Czternasta kolejka eliminacji Mistrzostw Świata 2014 w strefie CONMEBOL
Coraz bliżej eliminacyjnych rozstrzygnięć na zielonym kontynencie. Za nami już czternaście kolejek rywalizacji o prawo do gry na nadchodzącym Mundialu w Brazylii. O krok od zapewnienia sobie awansu na ten turniej są Argentyna oraz Kolumbia. Na prostej drodze znajdują się również Ekwador i Chile, prezentujące równie imponujący futbol. Czternasta seria gier przyniosła za sobą rywalizacje na linii: Kolumbia-Peru, Ekwador-Argentyna, Wenezuela-Urugwaj, Chile-Boliwia i była nieco bardziej obfita w bramki aniżeli miniona kolejka. Piłka zatrzepotała w siatce dziewięć razy, co daje nam średnią 2,25 goli na mecz. A co dokładniej działo się w nocy z jedenastego na dwunastego czerwca? Zapraszamy na obszerną relację.
Grupa G europejskich eliminacji do mundialu – Litwa straciła nadzieję
W piątek zostały rozegrane trzy mecze w grupie G, w Europie nierzadko nazywanej najmniej ciekawą ze względu na to, że nie występują tam drużyny ,,wielkie”. Jednak w grupie tej dzieje się wiele ciekawych rzeczy, o których media milczą. Zacznijmy od meczu w Wilnie, gdzie przy dopingu 8500 ludzi Litwa walczyła z Grecją o zachowanie szans na awans do mistrzostw świata w Brazylii. Przed meczem trener reprezentacji Litwy, Csaba Laszlo, wyraził swoje niezadowolenie z tego powodu, że arbitrem meczu został rodak trenera Greków Fernando Santosa, Olegario Manuel Benquerenca. Ekipa sędziowska z Portugalii nie została jednak zmieniona i poprowadziła zawody. Mimo wyrównanej gry ze zwycięstwa cieszyli się jednak Grecy, grzebiąc tym samym szanse Litwinów przynajmniej na drugie miejsce w grupie. Jedyną bramkę w 20. minucie meczu strzelił Lazaros Christodoulopoulos z podania Jose Holebasa. Po meczu trener Litwy chwalił reprezentację Grecji, jednocześnie podkreślając, że Litwa zasłużyła w tym meczu na remis. Odniósł się także do spekulacji o transferze Mariusa Žaliukasa z Hearts do… Glasgow Rangers, ostrzegając obrońcę przed zamknięciem sobie drogi do reprezentacji Litwy.
Skład Litwy: Emilijus Zubas, Saulius Mikoliūnas (73 min. Artūras Žulpa), Tadas Kijanskas, Tomas Mikuckis, Valdemar Borovskij, Edgaras Česnauskis, Kęstutis Ivaškevičius (86 min. Tadas Eliošius) , Mindaugas Panka, Mindaugas Kalonas, Marius Stankevičius, Deivydas Matulevičius (86 min. Deividas Česnauskis)
Skład Grecji: Orestis Karnezis, Vassilis Torossidis, Jose Holebas (46 min. Giorgos Tzavellas), Kostas Manolas, Sokratis Papastathopoulos, Giannis Maniatis, Kostas Katsouranis (85 min. Alexandros Tziolis), Giorgos Karagounis, Lazaros Christodoulopoulos, Giorgios Samaras, Theofanis Gekas (65 min. Dimitris Salpingidis)
Reprezentacja Litwy tym razem nie ucieszyła swoich fanów
Tymczasem niedoceniani niedawni rywale reprezentacji Polski, piłkarze Liechtensteinu, stworzyli nie lada sensację, bo uzyskali już drugi remis w tych eliminacjach, a po niezbyt groźnej reprezentacji Łotwy upokorzyli w ten sposób Słowację, de facto drużynę z szesnastki najlepszych na mistrzostwach świata w RPA. Podobnie jak w meczu Litwy z Grecją, bój był wyrównany, a na pierwszą bramkę nie trzeba było zbyt długo czekać. Już w 13. minucie meczu Andreas Christen celnie podał do Martina Büchela, a ten posłał piłkę do siatki Dusana Kuciaka. Słowacy bili głową w mur i odbijali się od kontr gospodarzy, a los uśmiechnął się do nich w 73. minucie meczu, gdy po podaniu Marka Sapary Jan Durica uciszył widownię 1623 ludzi na stadionie w Vaduzu. Wynik utrzymał się już do końca meczu, po którym Słowacja z 9-punktowym dorokiem plasuje się na trzecim miejscu ze stratą czterech punktów do drugiej Grecji.
Skład Liechtensteinu: P. Jehle , Y. Oehri, D. Kaufmann, A. Christen, M. Büchel, M. Christen (T. Beck 90), N. Hasler, S. Wieser (R. Gubser 95), M. Frick (F. Vogt 24) ,D. Hasler, I. Quintans.
Skład Słowacji: D. Kuciak , T. Hubočan (L. Pauschek 46), M. Čišovský, J. Ďurica, M. Sapara, D. Švento , M. Hamšík, M. Stoch, R. Mak, R. Lásik (T. Dubek 24), F. Hološko (M. Bakoš 70).
Marek Hamšik nie pomógł swej drużynie pokonać Liechtenstein
Tymczasem na Łotwie Bośnia i Hercogowina na oczach 7787 widzów urządziła prawdziwą demolkę. Wynik 5-0 dokładnie pokazuje co się działo w tym meczu do jednej bramki, chociaż wszystkie gole były zdobyte już po przerwie. Najpierw w 48. minucie Senad Lulić wykorzystał podanie Mensura Mujdży, a już po pięciu minutach sam zaliczył asystę przy trafieniu Vedada Ibisevicia. Na tym goście nie zatrzymali się i w 63. minucie meczu strzelili kolejnego gola, tym razem autorstwa Harisa Medunjanina. Dzieła dokończyli w 80. i 82. minucie meczu Miralem Pjanić i Edin Dżeko. Co ciekawe, Aleksandrs Starkovs, selekcjoner reprezentacji Łotwy, nie wystawił w tym meczu swojego lidera, Artjomsa Rudnevsa, mimo iż ten nie miał żadnych kłopotów zdrowotnych. Tak więc po tym meczu tabela tej grupy wygląda następująco:
1. Bośnia i Hercogowina 6 meczów, 16 punktów, bilans bramkowy 23-3
2. Grecja 6 meczów, 13 punktów, bilans bramkowy 7-4
3. Słowacja 6 meczów, 9 punktów, bilans bramkowy 7-5
4. Litwa 6 meczów, 5 punktów, bilans bramkowy 4-8
5. Łotwa 6 meczów, 4 punkty, bilans bramkowy 6-14
6. Liechtenstein 6 meczów, 2 punkty, bilans bramkowy 3-16
Trzynasta kolejka eliminacji Mistrzostw Świata 2014 w strefie CONMEBOL
Trzy miesiące trwał rozbrat z piłką reprezentacyjną na najwyższym poziomie w Ameryce Południowej. Jesteśmy coraz bliżej poznanie czterech lub pięciu drużyn, które wraz z organizatorami nadchodzącego Mundialu czyli Brazylią będą przedstawicielami zielonego kontynentu na najważniejszym turnieju piłkarskim na świecie. W nocy w siódmego na ósmego czerwca doszło do czterech starć kwalifikacyjnych: Boliwia-Wenezuela, Argentyna-Kolumbia, Paragwaj-Chile oraz Peru-Ekwador. Worek z bramkami raczej nam się nie rozwiązał. Łącznie padło zaledwie sześć goli, co daje nam średnią półtorej trafienia na spotkanie. Piłkarze pomimo to nie oszczędzali swojego zdrowia i na płytach gry mieliśmy wiele walki. Oto krótkie podsumowanie wspomnianych potyczek.
Boliwia vs Wenezuela 1:1
Walczący o debiut na Mistrzostwach Świata piłkarze Wenezueli przyjechali na ciężki teren Estadio Hernando Siles w La Paz aby zmierzyć się z niezwykle groźną u siebie Boliwią. Rzecz, która najbardziej raziła w oczy to fatalny stan murawy utrudniający zawodnikom grę. „La Vinotinto” podczas pierwszej połowy ograniczali się do ataków z kontry lecz śmielej uderzyli po zmianie stron. W 58′ starcia z rzutu rożnego dośrodkowywał César González. Piłkę w polu karnym najpierw głową trącił Richard Blanco po czym mocne uderzenie tą częścią ciała przypuścił w centrum pola karnego kapitan gości Juan Arango nie dając bramkarzowi rywala Sergio Galarzie nic do powiedzenia. Miejscowi ruszyli do odrabiania strat. Pierwotnie ich uderzenia nie przyniosły oczekiwanego efektu, ale piłkarzem jaki wziął sprawy w swoje ręce był wprowadzony z ławki rezerwowych w miejsce Ronalda Raldesa nasz ulubieniec Jhasmani Campos. Gwiazdor zarządzającego areną dzisiejszej potyczki Bolívaru La Paz za pierwszym razem minimalnie pomylił się przy strzale z pierwszej piłki zza szesnastego metra, potem jego uderzenie z dystansu wyłapał Renny Vega, ale za trzecim podejściem udało się doprowadzić do remisu. Centra z kornera od Gualberto Mojici z 85 minuty poszybowała prosto na głowę „El Mago”, który z paru metrów skierował piłkę do siatki. Jest to jego drugi gol w reprezentacji Boliwii i zarazem pierwszy od 2007 roku. Brak zwycięstwa komplikuje szanse Wenezuelczyków na bezpośredni awans do turnieju finałowego za to dla Boliwii jest sporym sukcesem. „La Verde” i tak nie mają żadnych szans na miejsce w pierwszej piątce klasyfikacji, a remis to zawsze jakiś dodatkowy punkt w dorobku.
Argentyna vs Kolumbia 0:0
Po raz drugi z rzędu w starciu tych ekip kiedy Argentyna jest organizatorem pojedynku pada bezbramkowy remis. Stadion El Monumental dzisiejszej nocy podejmował dwie drużyny grające w mojej opinii najefektowniejszą piłkę w Ameryce podczas tych eliminacji. Argentyńczycy z racji prowadzenia w tabeli i przewagi własnego boiska byli wskazywani za wyraźnego faworyta tej batalii, a ultradefensywne nastawienie ich oponenta na to spotkanie zdawało się potwierdzać, że dzisiejszego dnia to „Albicelestes” będą rozdawali karty. Dla selekcjonera reprezentacji Kolumbii pana José Néstora Pekermana był to mecz wielkiej rangi. W końcu występował przeciwko Argentynie jako Argentyńczyk i jeszcze jako eks-trener dwukrotnego mistrza świata. Wydawało się jakoby celowo nastawił swoją kadrę obronnie aby zachować twarz i jednocześnie nie skrzywdzić swojej ojczyzny. Rzeczywiście gospodarze dowodzeni przez Alejandro Sabellę mieli więcej do zaoferowania jednak ich przewaga nie była tak wyraźna jak można było tego się spodziewać. Oba zespoły były w pierwszej połowie o włos aby trafić do bramki rywala. U gospodarzy taką okazję miał Marcos Rojo kiedy tego uderzenie głową z pola bramkowego wybił z linii bramkowej David Ospina. Dla przyjezdnych w podobnej akcji mógł zapunktować Radamel Falcao, ale minimalnie przestrzelił nad poprzeczką. Gorąco zrobiło się na boisku w okolicach 25 minuty kiedy Gonzalo Higuaín w jednym z ataków kopnął w kość strzałkową kolumbijskiego bramkarza ryzykując jego poważną kontuzję. Arbiter Marlon Escalante za to przewinienie wyrzucił „Pipitę” z boiska. Za chwilę czerwony kartonik obejrzał również obrońca gości Cristián Zapata za niesportowe zachowanie względem arbitra. Ponadto sędzia nie uznał trzech goli, najpierw jednego autorstwa Falcao i w drugiej części zawodów dwóch strzelonych przez Sergio Agüero. O ile miał podstawy by anulować pierwsze dwa trafienia to tyle nie zaliczenie ostatniego gola „Kuna” było niezrozumiałe bowiem nie znajdował się on na pozycji spalonej w momencie kiedy Ángel Di María adresował mu podanie. W drugiej połowie zawodów na boisku zameldował się walczący ostatnimi czasy z problemami zdrowotnymi Lionel Messi, którego obecność ożywiła wydarzenia na boisku, ale nie zmieniła wyniku. Ogólnie spotkanie zawiodło oczekiwania i nie chodzi tu tylko o brak goli, ale o sam poziom zawodów i pomyłki sędziowskie. Kolumbia może być zadowolona z podziału punktów, Argentyna nie specjalnie chociaż właściwie ten remis nie szkodzi ich pozycji i pozwala nadal im przewodzić w stawce. Teraz kraj srebra czeka na bardzo wyczerpujący wyjazd do Quito za pół tygodnia i trudniejsza niż w marcu z Boliwią przeprawa z Ekwadorem.
Paragwaj vs Chile 1:2
Chile wykorzystało katastrofalną formę wicemistrza kontynentu i wywiozło z Asunción trzy punkty. Wynik spotkania otworzył w 41′ meczu napastnik Eduardo Vargas po fenomenalnym uderzeniu w samo okienko bramki Justo Villara. Spory udział przy bramce miała także przytomna asysta Marcelo Díaza, który wypatrzył swojego kolegę na dwudziestym metrze i posłał mu dogodne podanie. W 56′ zaliczkę podwyższył Arturo Vidal wykorzystując bardzo ładne dogranie w pole karne od Alexisa Sáncheza. Gola na otarcie łez dla „Guarani” uzyskał na trzy minuty przed końcem wracający do reprezentacji Paragwaju po krótkiej przerwie Roque Santa Cruz. Popisał się celnym strzałem po ziemi z dystansu jednak na walkę o jeden punkt nie starczyło czasu. Chile umocniło się na czwartej pozycji w tabeli zwiększając swoje szanse na udział w brazylijskim Mundialu z kolei Paragwaj na dobre wypada z walki o awans. Wygląda na to, że udział w finale Copa América 2011 bardziej im zaszkodził niż pomógł. Od czasu przegranego finału z Urugwajem spisują się tak miernie, że aż nie chce się wierzyć, iż jeszcze trzy lata temu oglądaliśmy ten kraj w ćwierćfinale Mistrzostw Świata.
Peru vs Ekwador 1:0
Należy pamiętać, że w walce o Mundial ciągle liczy się Peru. Podopieczni Sergio Markariana na swoim stadionie narodowym w Limie ograli wicelidera grupy Ekwador 1:0 po wspaniałym uderzeniu Claudio Pizarro z woleja już w dwunastej minucie meczu i wyprzedzili Urugwaj wspinając się na szóste miejsce w tabeli. Do piątego, premiowanego barażami interkontynentalnymi tracą już tylko dwa punkty i mają do rozegrania jedno spotkanie więcej niż poprzedzająca ich Wenezuela. Jeśli chodzi o Ekwadorczyków to nie zagrali dzisiaj źle. Raczej nie trafili z formą na mecz i ze skutecznością byli na bakier, a szczególnie Jefferson Montero, który miał kilka okazji do trafienia. Jednak jeśli gracze Reinaldo Ruedy utrzymają obecną dyspozycję nie powinni mieć problemów z uzyskaniem pozycji w pierwszej czwórce klasyfikacji.
Następna seria spotkań już za trzy dni, w nocy z wtorku na środę czasu środkowoeuropejskiego kiedy czekają nas starcia na linii: Ekwador-Argentyna, Kolumbia-Peru, Chile-Boliwia i Wenezuela-Urugwaj.
Tabela eliminacji w strefie CONMEBOL:
# | Team | M. | Z | R | P | bilans bramkowy | +/- | Pt. | |
1 | ![]() |
Argentyna | 12 | 7 | 4 | 1 | 24:8 | 16 | 25 |
2 | ![]() |
Kolumbia | 11 | 6 | 2 | 3 | 19:7 | 12 | 20 |
3 | ![]() |
Ekwador | 11 | 6 | 2 | 3 | 16:11 | 5 | 20 |
4 | ![]() |
Chile | 12 | 6 | 0 | 6 | 18:20 | -2 | 18 |
5 | ![]() |
Wenezuela | 12 | 4 | 4 | 4 | 10:13 | -3 | 16 |
6 | ![]() |
Peru | 11 | 4 | 2 | 5 | 12:15 | -3 | 14 |
7 | ![]() |
Urugwaj | 11 | 3 | 4 | 4 | 17:21 | -4 | 13 |
8 | ![]() |
Boliwia | 12 | 2 | 4 | 6 | 14:21 | -7 | 10 |
9 | ![]() |
Paragwaj | 12 | 2 | 2 | 8 | 9:23 | -14 | 8 |
Japonia pierwszym po Brazylii finalistą Mundialu 2014
Eliminacje do Mistrzostw Świata w strefie AFC ze względu na nieco długi późniejszy system barażowy przebiegają szybciej niż w pozostałych konfederacjach czego rezultatem jest szybsze poznanie reprezentantów największego kontynentu Ziemi na Mundialu. Tak oto już w czerwcu Japonia po raz trzeci z rzędu stała się ekipą, która spośród wszystkich uczestników kwalifikacji najszybciej zapewniła sobie bilet na turniej finałowy. Wczoraj na stadionie Saitama „Niebiescy samurajowie” zremisowali 1:1 z Australią zapewniając sobie piąty z rzędu awans na Mistrzostwa Świata. Sam przebieg spotkania był bardzo dramatyczny bowiem na osiem minut przed końcem pojedynku rywale za sprawą Tommy’ego Oara wyszli na prowadzenie, a jeden punkt mistrzom Azji zapewnił w ostatniej chwili Keisuke Honda zamieniając na bramkę rzut karny.
Podopieczni włoskiego szkoleniowca Alberto Zaccheroniego na jedną kolejkę przed końcem czwartej rundy eliminacji wypracowali sobie tak dużą przewagę nad pozostałymi drużynami, że już mogą świętować awans z pierwszego miejsca w tabeli. Na punkty w grupowych potyczkach Japończyków złożyły się: dwa zwycięstwa z Omanem, dwa remisy z Australią, wygrana z Irakiem (jeszcze pozostał im jeden mecz z nimi) oraz okazały tryumf nad Jordanią 6:0. Zdarzyła się również jedna wpadka z ostatnią z wymienionych reprezentacji. Pod koniec marca na stadionie Króla Abdullaha w Ammanie japońscy zawodnicy przegrali z kadrą „Al-Nashama” 1:2. W ostatecznym rozrachunku wpadka ta nie miała większego znaczenia. Aktualna przewaga nad drugim w klasyfikacji Omanem wynosi pięć punktów, a zaliczka nad „Socceroos”, którzy mają na koncie jedno spotkanie mniej to siedem oczek.
Co by nie mówić aktualnie Japonia jest zdecydowanie najsilniejszą reprezentacją na swoim kontynencie i zasłużenie będzie jej dane reprezentować strefę AFC na zbliżającym się Pucharze Konfederacji w Brazylii. „Kraj kwitnącej wiśni” zagra w grupie A z gospodarzami turnieju, a także Meksykiem i Włochami. Dla selekcjonera „Samurai Blue” sentymentalne znaczenie będzie miała rywalizacja z tymi ostatnimi bowiem Zaccheroni stanie do boju z własnym narodem. Nie stawia to jednak Nipponu w gorszej sytuacji. Przypomnę jak w niezapomnianym ćwierćfinale Euro 2008 holenderski taktyk Guus Hiddink prowadząc Rosję upokorzył po dogrywce własny kraj łupiąc „Oranje” 3:1. Piłkarze w niebieskich strojach są bardzo ambitni, nieustępliwi, silni psychicznie i pracowici. Ewentualne braki w rozwoju futbolu we własnej ojczyźnie, czy bardziej istotnych detalach jak niski wzrost piłkarzy i przygotowanie siłowe nadrabiają nietuzinkową szybkością, znakomicie rozwiniętą techniką oraz fenomenalnym wykonywaniem stałych fragmentów gry.
11 czerwca Japonia rozegra swoje ostatnie spotkanie eliminacyjne z Irakiem w Doha (Irak ze względu na zagrożenie terrorystyczne w swoim kraju musi zagranicą rozgrywać mecze w roli gospodarza), które dla nich nie ma już większego znaczenia po czym niezwłocznie wyruszą do kraju kawy na wspomniany Confederations Cup. Zapewne kojarzycie takie nazwiska jak Keisuke Honda, Shinji Kagawa, Yuto Nagatomo, Makoto Hasebe, Shinji Okazaki czy Eiji Kawashima. Wszystkie te, a także wiele innych będziemy mogli już wkrótce usłyszeć oglądając rozgrywki nazywane próbą generalną przed Mundialem.
Od czasu objęcia sterów trenera przez Zaccheroniego japońska piłka coraz śmielej stawia na młodość zatem do panteonu gwiazd tej reprezentacji mogą dołączyć kolejni piłkarze. Aspiracje przejawiają tacy gracze jak obrońcy Maya Yoshida i Hiroki Sakai, odkryty na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich Yūki Ōtsu, a ostatnimi czasy w krajach orientu bardzo głośno jest o aktualnym królu strzelców J-League naturalizowanym Holendrze, którego zwą Mike Havenaar. Będący od stycznia bieżącego roku napastnikiem Vitesse Arnhem futbolista zadebiutował w kadrze narodowej raptem dwa lata temu, a już w trzynastu meczach zdołał strzelić cztery bramki. Wygląda na to, że urodzony w Hiroshimie snajper jest przyszłością „Niebieskich samurajów” i może jaśniej zabłysnąć podczas międzynarodowych czempionatów. Jeśli nie teraz to może na przyszłorocznym Mundialu, ale naprawdę warto śledzić postępy tego piłkarza, a także całej reprezentacji Japonii podczas najbliższego Pucharu Konfederacji.
Dwunasta kolejka eliminacji Mistrzostw Świata 2014 w strefie CONMEBOL
Kolejny miesiąc eliminacji Mundialu 2014 przeszedł do historii. Za nami 2/3 rundy kwalifikacyjnej w Ameryce Południowej, więc jesteśmy coraz bliżej wyłonienia czterech ekip, które obok Brazylii będą reprezentować ten kontynent na przyszłorocznych Mistrzostwach Świata. Dzisiaj jak zawsze mieliśmy w planie cztery mecze, a pauzującą ekipą byli reprezentanci Peru. A zatem zapraszamy na króciutką wycieczkę po stadionach zielonego kontynentu.
26-03-2013, h 21:00; Estadio Hernando Siles (La Paz):
Boliwia vs Argentyna 1:1 (1:1)
1:0 Marcelo Moreno Martins (25′), 1:1 Éver Banega (44′)
Po raz trzeci z rzędu starcie między tymi dwiema drużynami kończy się wynikiem 1:1 i trzeci raz pod rząd to Boliwijczycy jako pierwsi obejmowali prowadzenie z „Albicelestes”. Argentyńskim fanom na pocieszenie pozostaje fakt, że tym razem udało się wywieźć punkt z katorżniczego wysokogórskiego terenu rodem z La Paz.
Do tego należy zaznaczyć, że Alejandro Sabella opromieniowany wysokim piątkowym tryumfem nad Wenezuelą desygnował dziś do boju mieszankę pierwszego z drugim garniturem. Swoją szansę dostało kilku zawodników na co dzień biegających po boiskach Argentyny.
Wyjściowa jedenastka przeciwko Boliwii wyglądała tak (na błękitno piłkarze z Primera División de Argentina, pogrubione nazwiska należą do piłkarzy, którzy na co dzień raczej nie mają co liczyć na miejsce w podstawowej jedenastce dwukrotnego mistrza świata):
Sergio Romero – Hugo Campagnaro, Gino Peruzzi, Sebastián Domínguez, José María Basanta – Javier Mascherano – Éver Banega, Clemente Rodríguez – Lionel Messi (C), Ángel di Maria – Rodrigo Palacio
Dla porównania trzy dni temu w Buenos Aires wyglądało to następująco:
Sergio Romero – Pablo Zabaleta, Federico Fernández, Ezequiel Garay, Marcos Rojo – Javier Mascherano, Fernando Gago – Lionel Messi (C), Walter Montillo – Gonzalo Higuaín, Ezequiel Lavezzi
Podział punktów jak dla mnie jest do przyjęcia. Raz, że nareszcie udało się zachować twarz na wysokości 3600 metrów n.p.m., a dwa nigdy nie wiadomo jakich spodziewać się wyników po tak nagłych roszadach taktycznych.
Na boisku z początku dominowali gospodarze. Pierwszą groźną okazję do trafienia miał Diego Bejarano w 9′ gry kiedy otrzymał piłkę na prawej stronie pola karnego skąd oddał uderzenie wybite przez Romero, obrońca Boliwijczyków złożył się jeszcze do dobitki, ale fatalnie chybił nad poprzeczką.
Później miejscowi próbowali szczęścia po strzałach z dystansu, ale goalkeeper „Albicelestes” bez większego trudu radził sobie z bombami dalekiego zasięgu.
Po drugiej stronie całkiem przyzwoitą okazję do zdobycia gola miał Palacio, którego uderzenie w akcji jeden na jednego wybronił Sergio Galarza zażegnując niebezpieczeństwo.
Rywalizacja ożywiła się po pierwszym ciosie „La Verde”. Alejandro Chumacero dośrodkowywał z prawej strony boiska na pole karne gości skąd piłkę do siatki strzałem głową skierował Marcelo Moreno Martins. Od tego momentu skończyły się kalkulacje i Argentyńczycy musieli ruszyć do szturmu.
W 35′ meczu Ángel di Maria oddał strzał po ziemi z 25 metra po którym piłka o kilka metrów minęła się z bramką Sergio Galarzy. Sześć minut później w Boliwii bliski szczęścia był Rudy Cardozo, który zza szesnastego metra oddał techniczne uderzenie, ale nieznacznie się pomylił.
Na minutę przed zakończeniem pierwszej części spotkania ostatni atak przegrywających. Messi wypatrzył na lewej flance Clemente Rodrígueza, po czym akcja obecnego i byłego piłkarza Boca Juniors. Filigranowy skrzydłowy wykonał centrę na dwunasty metr gdzie znalazł się Éver Banega, który uderzeniem z główki doprowadził do wyrównania zdobywając gola do szatni.
W drugich 45 minutach stroną dominująca byli liderzy strefy CONMEBOL. Pierwszy interesujący atak miał miejsce w 54′ kiedy autor gola na 1:1 przymierzył z dystansu pod poprzeczkę, lecz Galarza wyszedł z tej sytuacji obronną ręką.
Na kwadrans przed finiszem do rzutu wolnego podszedł Lionel Messi mając gratkę ku zbawieniu swojego kraju od klątwy stadionu w La Paz. Jego strzał w długi róg jednak również zakończył się robinsonadą goalkeepera z Boliwii.
W ostatnich pięciu minutach potyczki feralna strata piłki na własnej połowie przez kapitana „Zielonych” Ronalda Raldesa, po której wyborną okazję na gola numer 33 w reprezentacji miał Messi. „Pulga” wbiegł jak gepard w pole karne mając naprzeciw siebie już tylko bramkarza, ale Galarza wygarnął wielkiemu snajperowi futbolówkę spod nóg zagwarantowując sobie miano piłkarza meczu.
Pół tygodnia temu w Kolumbii bramkarz Bloomingu aż czterokrotnie musiał wyciągać piłkę z pajęczyny (plus jeden gol wpuszczony w pierwszej połowie przez kontuzjowanego później Ariasa), dzisiaj był najjaśniejszym punktem swojej drużyny zapewniając jej jeden punkt. Argentyna z 24 punktami na koncie nadal przoduje w tabeli kwalifikacyjnej, Boliwia mając 9 oczek jest przedostatnia. Podopieczni Xabiera Azkargorty chociaż ambicje mają to na awans są zdecydowanie za słabi.
http://www.youtube.com/watch?v=5767GGZSoMg
26-03-2013, h 22:00; Estadio Olímpico Atahualpa (Quito):
Ekwador vs Paragwaj 4:1 (1:1)
0:1 Luis Caballero (15′), 1:1 Felipe Caicedo (38′), 2:1 Jefferson Montero (50′), 3:1 Christian Benítez (54′), 4:1 Jefferson Montero (75′)
To co Ekwador zrobił dziś z zamykającym stawkę Paragwajem zasługuje na olbrzymie słowa podziwu. Wprawdzie łudzący się jeszcze o awans podopieczni Gerardo Pelusso jako pierwsi wyszli na prowadzenie, ale później karty rozdawali już tylko miejscowi z wyśmienitym napadem: Caicedo-Montero-Benítez na czele. To był wiekopomny pokaz joga bonito w wykonaniu zespołu Reinaldo Ruedy, który pozwolił „Trójkolorowym” powrócić na pozycję wicelidera klasyfikacji i przybliżyć się ku awansowi. Zresztą zobaczcie sami:
http://www.youtube.com/watch?v=aRjXEqvErf4
27-03-2013, h 00:30; Estadio Nacional de Chile (Santiago):
Chile vs Urugwaj 2:0 (1:0)
1:0 Esteban Paredes (10′), 2:0 Eduardo Vargas (78′)
Urugwaj nie ma jaj! Tak lakonicznie można podsumować poczynania „Celestes” od drugiej połowy 2012 roku od kiedy po prostu spisują się horrendalnie do d***.
Już w 10′ starcia Chilijczycy z pomocą urugwajskiej defensywy wyszli na prowadzenie. Najpierw piłkę we własnym polu karnym stracił Matías Aguirregaray, wykorzystał to Esteban Paredes, który najpierw dograł na lewe skrzydło do Jeana Beausejoura, ten z powrotem odegrał w centrum szesnastki gości gdzie Álvaro Pereira przypadkiem wysunął jak tacy futbolówkę graczowi gospodarzy umożliwiając mu trafienie z najbliższej odległości.
Osiem minut później napastnik Atlante de Cancun mógł zanotować kolejnego gola. Przedarłszy się w strefę Fernando Muslery oddał niskie uderzenie, które jednak minimalnie minęło bramkę Urusów.
Następne minuty należały do przyjezdnych, ale Luis Suárez i spółka byli dziś w ofensywie całkowicie bezradni. Dopiero po zmianie stron podopieczni Oscara Tabareza mocniej zakłócili spokój Claudio Bravo.
W 59′ piekielne uderzenie z ponad 30 metrów przypuścił rezerwowy prawy obrońca Alejandro Silva. Piłka przeleciała po palcach goalkeepera miejscowych i następnie trzasnęła w poprzeczkę po czym niestety opuściła pole gry. Strzałami z daleka szczęścia próbował również Cavani, ale bez oczekiwanego skutku.
Przez pewien czas mieliśmy zastój na płycie gry aż do okolic 70 minuty kiedy w Urugwaju na boisku zameldował się Diego Forlán z kolei po stronie „La Furia Roja” pojawił się Matías Fernández.
Najpierw szansa dla „Charrúas” w 75′ kiedy najlepszy piłkarz ostatniego Mundialu uderzał zza szesnastego metra jednak Claudio Bravo był na posterunku. Trzy minuty później kontra graczy Jorge Sampaoliego wyprowadzona przez Matíego Fernándeza. Rozgrywający Fiorentiny wypatrzył w polu karnym Mauricio Islę, któremu posłał idealne podanie. Lewy defensor trafił w Muslerę jednak po chwili futbolówka znalazła się pod nogami Eduardo Vargasa, który bez trudu skierował ją tam gdzie trzeba. Było to już drugie po golu Marcelo Moreno dla Boliwii trafienie zawodnika Grêmio Porto Alegre w tej kolejce.
Ta bramka ustawiła przebieg spotkania i pozwoliła graczom z kraju miedzi kontrolować wydarzenia na boisku. Co prawda przeciwnik dążył jeszcze do zmniejszenia straty, ale ich starania spaliły na panewce. W ostatniej akcji meczu mocnym uderzeniem po ziemi z dystansu gwóźdź do trumny mógł wbić Matías Fernández, ale urugwajski bramkarz na raty wyłapał piłkę po jego strzale.
Chile po zrewanżowaniu się Urusom za klęskę 0:4 sprzed półtorej roku (kiedy Luis Suárez czterokrotnie pokonywał Claudio Bravo!) nareszcie wdrapało się na upragnioną czwartą lokatę premiującą bezpośrednim awansem na Mundial. Po przeciwnej stronie Mistrzowie kontynentu sprzed dwóch lat lecą na łeb na szyję i jeśli dalej będą spisywać się tak słabo to za rok w Brazylii możemy ich nie zobaczyć.
http://www.youtube.com/watch?v=LHFFv6Y3dEw
27-03-2013; h 01:00; Estadio Polideportivo Cachamay (Ciudad Guayana):
Wenezuela vs Kolumbia 1:0 (1:0)
1:0 José Salomon Rondon (13′)
Po blamażu w Buenos Aires Wenezuelczycy wracają na właściwe tory. W swoim jedenastym spotkaniu bieżących eliminacji „La Vinotinto” ograli 1:0 solidną Kolumbię i utrzymali piątą (barażową) pozycję w klasyfikacji. Gola na wagę victorii strzelił już w 13′ najskuteczniejszy zawodnik gospodarzy José Salomon Rondon zaskakując Davida Ospinę fenomenalnym uderzeniem pod poprzeczkę.
Kolumbijczycy starali się jak mogli by uzyskać wyrównanie, ale „Los Cafeteros” po rozgromieniu Boliwii nie mieli dzisiaj swojego dnia. Największym pechowcem był Radamel Falcao, który w 78′ trafił w poprzeczkę mając przed sobą pustą siatkę.
Kolumbia jest na tej samej pozycji, którą okupowała tydzień temu tracąc jeden punkt do drugiego Ekwadoru i pięć oczek do prowadzącej Argentyny. Wydaje się jednak, że w obecnej formie nic nie powinno przeszkodzić ekipie José Néstora Pekermana w wywalczeniu awansu na brazylijski czempionat.
Wenezuela tylko gorszym o ilość zdobytych goli bilansem bramkowym ustępuje czwartemu Chile. Gracze Césara Faríasa potwierdzają jak bardzo pragną aby za rok po raz pierwszy w historii reprezentować Amerykę Południową w najważniejszym turnieju piłkarskim na świecie.
http://www.youtube.com/watch?v=LrwD2GC0mxQ
Oto tabela strefy CONMEBOL po dwunastu seriach gier:
# | Drużyna | M. | Z | R | P | bilans bramkowy | +/- | Pt. | |
1 | ![]() |
Argentyna | 11 | 7 | 3 | 1 | 24:8 | 16 | 24 |
2 | ![]() |
Ekwador | 10 | 6 | 2 | 2 | 16:10 | 6 | 20 |
3 | ![]() |
Kolumbia | 10 | 6 | 1 | 3 | 19:7 | 12 | 19 |
4 | ![]() |
Chile | 11 | 5 | 0 | 6 | 16:19 | -3 | 15 |
5 | ![]() |
Wenezuela | 11 | 4 | 3 | 4 | 9:12 | -3 | 15 |
6 | ![]() |
Urugwaj | 11 | 3 | 4 | 4 | 17:21 | -4 | 13 |
7 | Peru | 10 | 3 | 2 | 5 | 11:15 | -4 | 11 | |
8 | ![]() |
Boliwia | 11 | 2 | 3 | 6 | 13:20 | -7 | 9 |
9 | ![]() |
Paragwaj | 11 | 2 | 2 | 7 | 8:21 | -13 | 8 |
Jedenasta kolejka eliminacji Mundialu 2014 w strefie CONMEBOL
Pierwsza w roku 2013 seria gier kwalifikacji do Mistrzostw Świata, które już za niecałe półtorej roku odbędą się na stadionach Brazylii dobiegła końca. Kibice futbolu w Ameryce Południowej mieli do obejrzenia naprawdę emocjonujące pojedynki. Łącznie ujrzeliśmy 11 trafień, co daje średnią 2,75 bramek na mecz. Jednak nie tylko zadowalająca skuteczność piłkarzy pozostawia dobre wspomnienia z weekendowych pojedynków. Nie obyło się też bez kilku ostrych zagrań i wybryków kibicowskich. Oto krótka relacja z rozegranych spotkań:
22-03-2013, h 21:00; Estadio Metropolitano Roberto Meléndez (Barranquilla):
Kolumbia vs Boliwia 5:0 (1:0)
1:0 Macnelly Torres (20′), 2:0 Carlos Valdés (50′), 3:0 Teo Gutiérrez (62′), 4:0 Radamel Falcao (85′), 5:0 Pablo Armero (90+2′)
Kolumbijczycy czynią milowy krok w stronę Mistrzostw Świata! W pierwszym tegorocznym spotkaniu eliminacyjnym „Los Cafeteros” w obecności 42 tysięcy widzów na swoim narodowym obiekcie w Barranquilli zdemolowali Boliwijczyków 5:0.
Gospodarze przeważali przez większość spotkania i pokazali rywalom swój potencjał. Już w pierwszych minutach starcia bliski trafienia był Juan Guillermo Cuadrado kiedy dryblując pomiędzy obrońcami w zielonych strojach przedostał się w ich pole karne lecz jego uderzenie przeleciało ponad poprzeczką.
W 20′ prawy obrońca z numerem czwartym na żółtej koszulce otrzymał od Falcao podanie przed linię końcową boiska. Stamtąd dograł na środek szesnastki gdzie znalazł się Macnelly Torres. Były gwiazdor Cúcuta Deportivo trafił najpierw w jednego ze stojących w bramce obrońców, ale piłka odbiwszy się od niego wpadła do siatki tym samym otworzył się wynik spotkania.
Dwie interesujące okazje do trafienia miał Radamel Falcao, ale snajper wychowany w szkółce River Plate nie był dziś obdarzony nosem strzeleckim takim jakim przeważnie dysponuje.
W pierwszej połowie kontuzji palców nabawił się boliwijski bramkarz Carlos Arias toteż po przerwie między słupkami zmienił go Sergio Galarza. Nie była to pożyteczna zmiana, co potwierdziły wydarzenia w drugich 45 minutach gry.
Na kolejnego gola nie musieliśmy długo czekać, bo padł on w 50′ po dośrodkowaniu Jamesa Rodrígueza z rzutu wolnego. Pierwszy strzał z pola karnego został zablokowany przez gracza gości, ale dobitka Carlosa Valdésa była już skuteczna i miejscowi prowadzili dwiema bramkami.
W 62′ fantastyczny kontratak podopiecznych José Néstora Pekermana. Macnelly Torres wypatrzył niepilnowanego Teo Gutiérreza, któremu posłał perfekcyjne podanie. Napastnikowi wychowanemu na obiekcie, którym stoczono dzisiejszą batalię nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w siatce i podwyższyć zaliczkę na 3:0.
Od zdobycia trzeciego gola prowadzący nieco spuścili nogę z gazu i dali wykazać się oponentowi. Ataki piłkarzy „La Verde” były jednak mało dynamiczne i mało skuteczne, a kolumbijski goalkeeper David Ospina z łatwością radził sobie z nimi.
W 85′ miejscowi zadali kolejny cios. Abel Aguilar podał na lewe skrzydło do Pablo Armero. Gracz Napoli posłał niską centrę przed pole bramkowe, Galarza nie przechwycił futbolówki i swoją cegiełkę do okazałego tryumfu Kolumbijczyków dołożył Radamel Falcao.
To jednak nie był kres tej kanonady. W doliczonym czasie rywalizacji dogranie z środka pola przed boliwijską szesnastkę otrzymał właśnie rezerwowy Armero, który przerzucił futbolówkę nad wychodzącym z bramki Galarzą i ustanowił wynik potyczki na 5:0.
Kolumbia po tym hucznym pogromie wskoczyła na drugie miejsce w klasyfikacji wyprzedzając pauzujący dzisiaj Ekwador i zwiększając swój dorobek do 19 punktów. Po drugiej stronie barykady klęska zsunęła Boliwię na przedostatnią pozycję.
http://www.youtube.com/watch?v=HuolqGWZF2Q
22-03-2013, h 23:00; Estadio Centenario (Montevideo):
Urugwaj vs Paragwaj 1:1 (0:0)
1:0 Luis Suárez (81′), 1:1 Édgar Benítez (85′)
Rewanż za finał ostatniego Copa América kończy się rezultatem 1:1 tak samo jak półtorej roku temu w Asunción. Po raz drugi Paragwajczycy wymęczyli jedno oczko w końcówce spotkania. Na Estadio Centenario w Montevideo stroną dominująca zgodnie z przypuszczeniami byli Urusi, ale przyjezdni również nie stronili od ataków na bramkę Fernando Muslery.
W pierwszej bezbramkowej połowie najciekawsze okazje podbramkowe mieli Álvaro Pereira po dośrodkowaniu z kornera kiedy jego uderzenie nad poprzeczkę wybił Diego Barreto. Po jednym uderzeniu głową zaliczyli Diego Forlán i Luis Suárez lecz w obu przypadkach piłka poszybowała nad bramką.
Po stronie podopiecznych Gerardo Pelusso mocne uderzenie z rzutu wolnego przypuścił Víctor Ayala jednak zostało ono zablokowane przez znakomicie dysponowanego dziś Muslerę.
Pod koniec pierwszej połowy kontrowersyjna sytuacja w szesnastce gospodarzy kiedy Álvaro González chcąc odebrać piłkę graczowi gości zbyt wysoko uniósł nogę. Zawodnicy w czerwono-białych strojach upominali się o odgwizdanie nakładki, ale sędzia jedynie wskazał na korner dla nich.
Od początku drugiej połowie Urugwaj nie potrafił skonstruować jakieś obiecującej akcji aż do 75′ kiedy przyzwoicie spisujący się w dzisiejszym dniu Nicolás Lodeiro przymierzył zza szesnastego metra. To uderzenie w ogromnych trudach poza linię końcową boiska wybił Barreto.
W końcu nadeszła 81′, która przyniosła pierwszego gola na Estadio Centenario. Diego Forlán wyprowadził atak środkiem, podał na lewą stronę do Lodeiro, pomocnik Botafogo wykonał centrę na dwunasty metr skąd strzałem z pierwszej piłki bramkarza gości pokonał Luis Suárez.
Jak się okazało „Charrúas” zbyt długo prowadzeniem się nie nacieszyli. Obrońcy w błękitnych koszulkach nie poradzili sobie z dalekim wrzutem z wolnego przed ich pole karne, co skrzętnie wykorzystał wprowadzony z ławki rezerwowych kilka minut wcześniej Édgar Benítez. Napastnik Deportivo Toluca wybiegł jeden na jednego naprzeciw Muslery i z zimną krwią umieścił piłkę w jego bramce.
W ostatniej minucie gry Paragwaj miał jeszcze szansę by objąć prowadzenie, ale mocne uderzenie z dystansu innego zmiennika Jonathana Fabbro nieznacznie minęło się z celem i wynik końcowy tej konfrontacji brzmiał 1:1.
Urugwaj dzięki korzystnemu układowi pozostałych spotkań tej serii wgramolił się na czwartą lokatę. Paragwajczycy nawet nie opuścili ostatniego miejsca. Jeśli „Guaraní„ marzą o awansie na zbliżający się Mundial naprawdę muszą postarać się w ostatnich sześciu starciach eliminacyjnych.
http://www.youtube.com/watch?v=U28QpAMy_KU
23-03-2013, h 1:00; Estadio El Monumental (Buenos Aires):
Argentyna vs Wenezuela 3:0 (2:0)
1:0 Gonzalo Higuaín (28′), 2:0 Lionel Messi (44′-k.), 3:0 Gonzalo Higuaín (58′)
I tak ma grać Argentyna! Niekwestionowana dominacja „Albicelestes” nad oponentem, którego przy pomyślnych wiatrach mogli dzisiaj złupić tak samo jak Kolumbia kadrę Boliwii.
Spotkanie oglądane przez 40 tysięcy kibiców rozpoczęło się od dwóch potężnych strzałów Messiego wybitych przez stojącego w bramce wenezuelskiej Daniela Hernándeza. Co nie udało się kapitanowi powiodło się jego wysuniętemu partnerowi z napadu Gonzalo Higuaínowi. Lionel posłał podanie niepilnowanemu w polu karnym „Pipicie”, któremu nie pozostało nic innego jak pokonać goalkeepera rywali.
Przed końcem pierwszej części spotkania gospodarze powinni mieć dwa rzut karne. Za pierwszym razem po dośrodkowaniu Pablo Zabalety we własnym polu karnym ręką zagrał Alexander González lecz gwizdek sędziego milczał. Za drugim razem to samo przewinienie popełnił Gabriel Cichero i w przedostatniej minucie pierwszej odsłony arbiter, Peruwiańczyk Víctor Carrillo wskazał na wapno.
Jedenastkę na bramkę bezprecedensowym huknięciem pod poprzeczkę zamienił nie kto inny jak Messi zdobywając trafienie do szatni.
W 58′ Argentyńczycy przypieczętowali swoją hegemonię zdobywając bardzo podobnego gola jak w pierwszych trzech kwadransach potyczki tzn. dogranie Messiego z środka na pole karne, stoicki spokój Higuaína i piłka w bramce po raz trzeci. Precyzja i finezja! Prima sort!
Od tego momentu podopieczni Alejandro Sabelli grali bardziej na luzie dając dojść na głosu bezradnym tego dnia Wenezuelczykom. „La Vinotinto” jednak nie skonstruowali żadnej groźniejszej okazji pod bramką Sergio Romero i „Albicelestes” dowieźli prowadzenie 3:0 do ostatniej minuty starcia.
Argentyna z 23 punktami na koncie jest bezapelacyjnym liderem strefy CONMEBOL i miejmy nadzieję, że nic nie powstrzyma kraju srebra od bezproblemowego awansu na finały (a najlepiej do finału ) brazylijskich Mistrzostw Świata.
http://www.youtube.com/watch?v=WgrnJ-qYJDk
23-03-2013, h 3:10; Estadio Nacional (Lima):
Peru vs Chile 1:0 (0:0)
1:0 Jefferson Farfán (87′)
Na zakończenie jedenastej kolejki w Limie pod okiem 43 tysięcy fanów stoczone zostały derby Pacyfiku. Aby zobaczyć jak bardzo nienawidzą się te dwa kraje wystarczyło obejrzeć moment wyjścia piłkarzy na murawę i zaczekać do odegrania hymnów obu państw. Kibice peruwiańscy zagłuszali trąbkami hymn chilijski robiąc olbrzymie zamieszanie na trybunach.
Sama rywalizacja na boisku była bardzo zacięta, ale lepsi okazali się gospodarze którzy zwyciężyli 1:0 po bramce Jeffersona Farfána na trzy minuty przed końcem meczu.
„Los Incos” odzyskali nadzieję na upragniony przez ich selekcjonera Sergio Markariána awans do fazy grupowej nadchodzącego Mundialu. Aktualnie Peru zajmuje siódme miejsce i traci jeden punkt do swojego odwiecznego rywala, a także do pozycji premiowanej udziałem w barażu o awans z przedstawicielem strefy azjatyckiej.
http://www.youtube.com/watch?v=z8ls_bYPre0
Jedenastka kolejki (wg mojej skromnej osoby, w formacji 3-1-2-1-3): Fernando Muslera (Urugwaj) – Juan Guillermo Cuadrado (Kolumbia), Mario Yepes (Kolumbia), Juan Camilo Zúñiga (Kolumbia) - Víctor Ayala (Paragwaj) – Walter Montillo (Argentyna), Nicolás Lodeiro (Urugwaj) – Macnelly Torres (Kolumbia) – Lionel Messi (Argentyna), Jefferson Farfán (Peru), Gonzalo Higuaín (Argentyna)
Tabela kwalifikacji Mundialu 2014 w strefie CONMEBOL:
# | Drużyna | M. | Z | R | P | bilans bramkowy | +/- | Pt. | |
1 | ![]() |
Argentyna | 10 | 7 | 2 | 1 | 23:7 | 16 | 23 |
2 | ![]() |
Kolumbia | 9 | 6 | 1 | 2 | 19:6 | 13 | 19 |
3 | ![]() |
Ekwador | 9 | 5 | 2 | 2 | 12:9 | 3 | 17 |
4 | ![]() |
Urugwaj | 10 | 3 | 4 | 3 | 17:19 | -2 | 13 |
5 | ![]() |
Wenezuela | 10 | 3 | 3 | 4 | 8:12 | -4 | 12 |
6 | ![]() |
Chile | 10 | 4 | 0 | 6 | 14:19 | -5 | 12 |
7 | Peru | 10 | 3 | 2 | 5 | 11:15 | -4 | 11 | |
8 | ![]() |
Boliwia | 10 | 2 | 2 | 6 | 12:19 | -7 | 8 |
9 | ![]() |
Paragwaj | 10 | 2 | 2 | 6 | 7:17 | -10 | 8 |
Wykradzione dwa punkty na Windsor Park
W spotkaniu numer cztery w ramach kwalifikacji Mistrzostw Świata 2014 reprezentanci Azerbejdżanu zremisowali 1:1 w Belfaście z Irlandią Północną.
Nie byłoby w tym nic uwłaczającego, gdyby nie fakt, iż podopieczni Bertiego Vogtsa prowadzili przez niemal 90 minut, a arbiter zawodów nie doliczył do regulaminowego czasu gry aż sześciu minut pomimo tego, iż przerw w grze było niewiele.
Od pierwszych sekund na bramkę Azerów natarli gospodarze. Na dobry początek Shane Ferguson oddał mierzony strzał z lewej strony boiska lecz piłka poszybowała nad poprzeczką.
Chwilę później Kyle Lafferty oddał strzał głową sprzed pola bramkowego, ale na całe szczęście na tyle niedokładnie, iż minął się z celem.
W 5′ meczu goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Cavid Hüseynov podawał do Raufa Əliyeva. Napastnik Qarabagu przejąwszy piłkę wykonał doskonałe uderzenie z 25 metra pokonując Roya Carrolla.
Zimny kubeł na głowę wyraźne podrażnił Ulsterczyków. Kilka minut po utracie gola bliski wyrównania był Niall McGinn. Jego strzał z główki minął jednak bramkę o kilka centymetrów.
Najbardziej aktywnym graczem miejscowych był Kyle Lafferty. W 18′ oddał on mierzone uderzenie po ziemi jednak Kamran Ağayev złapał piłkę bez trudu.
Pięć minut później szczęścia ponownie spróbował McGinn. Jego strzał z piętnastego metra został zneutralizowany przez goalkeepera gości.
Bardzo niebezpiecznie pod bramką Azerbejdżanu było w 27′ za sprawą nie kogo innego jak Lafferty’ego. Napastnik FC Sion minął z futbolówką przy nodze Ruslana Abışova mknąc na bramkę. Ağayev zdołał jednak zażegnać niebezpieczeństwo.
W 31′ swoją okazję do trafienia miał Craig Cathcart. Wychowanek Manchesteru United po dośrodkowaniu z kornera posłał głową piłkę tuż obok dalszego słupka. Znowu zabrakło odrobiny pomyślności.
W 38′ miał miejsce jeden z nielicznych ataków Azerbejdżanu. Vüqar Nadirov po serii zwodów uderzał zza szesnastki gospodarzy. Piłka odbiła się od jednego z obrońców w zielonej koszulce i znalazła się w objęciach Carrolla.
Ostatnią okazję do umieszczenia piłki w pajęczynie miał w pierwszej minucie doliczonego czasu pojedynku Daniel Lafferty, który po strzale z główki chybił nad poprzeczką.
Bezpośrednio po zmianie stron zawodnicy z Zielonej Wyspy wyprowadzili serię rzutów wolnych. Niestety dla nich albo Ağayev był czujny albo obrońcy wybili futbolówkę w bezpieczne miejsce.
W 56′ Daniel Lafferty wykonał centrę w pole karne Azerów gdzie jedenastkę próbował wymusić Kyle Lafferty (zbieżność nazwisk przypadkowa) przewracając się na ziemię przy Əli Gökdəmirze. Prowadzący pojedynek Viktor Svetsov wyczuł jednakże chęć symulacji wręczając napastnikowi zółtą kartkę.
W 58′ nareszcie zaatakowali piłkarze znad Kaukazu. Po nieuwadze obrony gospodarzy Cihan Özkara wybiegł jednego na jednego z Roy’em Carroll’em lecz piłka znalazła się na tyle daleko od napastnika Erciyesspor, że ulsterski bramkarz spokojnie mógł mu wybiec na pohybel wybijając piłkę jak najdalej od własnej szesnastki.
Dokładnie po godzinie gry Chris Baird stanął przed znakomitą okazją do wyrównania otrzymując piłkę na pole karne od Shane’a Fergusona. Boczny defensor zdecydował się na strzał głową lecz Ağayev znów był niezawodny.
Minutę później najgroźniejsza sytuacja delegacji w drugiej połowie. Rauf Əliyev wzięty w kleszcze przez defensywę Irlandczyków przewinął się na obszar gdzie mógł trafić do siatki po raz drugi. Ku jego rozczarowaniu Roy Carroll nie dał się pokonać kolejny raz w tej batalii.
Dalsza część starcia przebiegła pod znakiem notorycznych szarż gospodarzy. Początkowo nie były one zbyt porażające aż na dziesięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry na boisku zameldował się najskuteczniejszy strzelec w dziejach „Norn Iron” – David Healy zastępując na płycie gry Craiga Cathcarta.
Zmasowana ofensywa rozpoczęła w 85 minucie. Strzał Chrisa Brunta z rzutu wolnego został wybroniony przez bramkarza.
Dwie minuty później do głosu doszedł David Healy. Bombardier z Killyleagh uderzał po ziemi zza narożnika pola karnego, ale bez skutku.
Do regulaminowego czasu spotkania zostało doliczonych aż 6 minut pomimo, iż zbyt wielu przerw w grze nie było. Świadczy to zapewne o braku neutralności pana arbitra w tej rozgrywce.
Początek tego pół tuzina przebiegł bez większych emocji i wydawało się, iż wynik nie ulegnie już zmianie.
W ostatnich sekundach tuż przed polem karnym ręką zagrał Cavid Hüseynov. Podyktowany został rzut wolny.
Stały fragment gry wykonał David Healy, który strzałem po murawie z precyzją Martina Adamsa trafił w dziesiątkę, a konkretnie do bramki Kamrana Ağayeva nie dając bramkarzowi Xəzər Lənkəran najmniejszych szans na skuteczną interwencję. Chwilę po tym golu spotkanie zostało zakończone.
Azerbejdżan po czterech spotkaniach zajmuje piątą lokatę w tabeli z dwoma punktami w dorobku.
Eliminacje Mundialu 2014
Grupa F
14 noyabr, Belfast, Windsor Park
Irlandia Północna – Azərbaycan 1:1
Gole: David Healy, 90+6′ - Rauf Aliyev, 5′
Irlandia Północna: 1. Roy Carroll, 2. Daniel Lafferty, 4.Gareth McAuley, 5. Craig Cathcart (81′, David Healy), 6. Chris Baird, 7. Dean Shiels (55′, Paddy McCourt), 8. Steven Davis (C), 10. Kyle Lafferty, 14. Niall McGinn (66′, Chris Brunt) , 17. Shane Ferguson, 18. Aaron Hughes.
Rezerwowi: 12. Alan Mannus, 9. David Healy, 11. Chris Brunt, 13. Corry Evans, 15. Paddy McCourt, 16. Oliver Norwood, 19. Willam Grigg, 20. Billy McKay, 21.Connor McLaughlin, 23. Michael McGovern.
DT: Michael O’Neill
Azərbaycan: 23. Kamran Ağayev, 15. Ruslan Abışov (C), 21. Vladimir Levin, 5. Rasim Ramaldanov( 72′, Elhad Nəziri), 18. Maksim Medvedev, 13. Əli Gökdəmir (63′ Bədavi Hüseynov), 19. Rahid Əmirquliyev, 16. Cavid Hüseynov, 17 Vüqar Nadirov, 9. Cihan Özkara (80′, Vaqif Cavadov), 11. Rauf Əliyev.
Rezerwowi: 23. Anar Nəzirov, 12. Andrey Popoviç, 2. Bədavi Hüseynov, 3. Elhad Nəziri, 6. Rəşad Sadiqov, 8. Aleksandr Çertoqanov, 10. Branimir Subaşiç, 14. Hacı Əhmədov, 20. Elvin Məmmədov, 7. Vaqif Cavadov.
DT: Berti Vogts
Żółte kartki: Dean Shiels, Kyle Lafferty, Chris Baird, David Healy (NIR) – Vladimir Levin, Rauf Əliyev, Cavid Hüseynov (AZE).
Sędziowie: Viktor Şvetsov, Aleksandr Kornıyko, Oleq Plujnik, Anatoli Abdula (Ukrayna).
Tabela grupy F po roku 2012:
# | Zespół | M. | Z | R | P | gole | +/- | Pt. | |
1 | ![]() |
Rosja | 4 | 4 | 0 | 0 | 8:0 | 8 | 12 |
2 | ![]() |
Izrael | 4 | 2 | 1 | 1 | 10:5 | 5 | 7 |
3 | ![]() |
Portugalia | 4 | 2 | 1 | 1 | 6:3 | 3 | 7 |
4 | ![]() |
Irlandia Płn. | 4 | 0 | 3 | 1 | 3:5 | -2 | 3 |
5 | ![]() |
Azerbejdżan | 4 | 0 | 2 | 2 | 2:6 | -4 | 2 |
6 | ![]() |
Luksemburg | 4 | 0 | 1 | 3 | 2:12 | -10 | 1 |
Azerbejdżan przegrywa z Rosją po wapnie
Reprezentacja Azerbejdżanu przegrała na stadionie Łużniki w swoim trzecim meczu kwalifikacji Mistrzostw Świata 2014 z Rosją 0:1.
Gola na wagę trzech punktów dla „Sbornej” zdobył w 84′ meczu Roman Shirokov z rzutu karnego.
Jedenastka została podyktowana za faul Əli Gökdəmira na Vladimirze Bystrovie. Sędzia jednak popełnił błąd wskazując na 11-sty metr bowiem rosyjski gracz został sfaulowany przed linią szesnastki.
Azerbejdżan przez całe spotkanie bronił się przed utratą bramki nie oddając w trakcie zawodów ani jednego strzału celnego i dzielnie murując własne pole.
W defensywie na pochwałę zasłużył odstawiony od kadry meczowej w Xəzər Lənkəran bramkarz Kamran Ağayev, który kilkukrotnie uchronił podopiecznych Bertiego Vogtsa przed wyższymi rozmiarami porażki.
Między innymi w pierwszej połowie wybronił groźny strzał z rzutu wolnego Aleksandra Səmədova, wybił na korner mocne uderzenie pod poprzeczkę Dmitri’a Kombarova.
Podczas drugiej połowy uchronił swoją drużynę przed samobójczym trafieniem Branimira Subaşicia kiedy w zamieszaniu przy rzucie rożnym jego klubowy kolega o mało co nie trafił do własnej bramki po przypadkowym strzale głową w jej kierunku. Ogólnie przytomnie interweniował przy stałych fragmentach gry.
Nagrodzić należy również obronę silnego uderzenia Denisa Gluşakova, które pomocnik rywali przypuścił zza pola karnego w 70′ spotkania.
Oto filmik potwierdzający, iż nie było faulu w polu karnym tylko przed linią:
Ostatecznie było to jedyne pozytywne odczucie tej potyczki i należy raz na zawsze wykluczyć grę systemem ultradefensywnym kiedy Azerbejdżan będzie mierzył się z nieco wyżej notowanymi rywalami. Miejmy nadzieję, że Berti Vogts porządnie weźmie się za zmianę taktyki przed następną kolejką eliminacji.
„Terrier” tym razem wzmocnił atak dopiero kiedy drużyna straciła bramkę wprowadzając na plac gry Raufa Əliyeva. Wcześniej myślał wyłącznie o formacji defensywnej i o grze na 0:0.
Eliminacje Mundialu 2014
16 oktyabr,
Moskva, “Lujniki” stadionu. Godzina 20.00 (czasu AZE).
Rusiya – Azərbaycan 1:0
Qol: Roman Şirokov, 84′-pen.
Rusiya: 1. İqor Akinfeyev, 4. Sergey İqnaşeviç, 7. İqor Denisov (C), 9. Aleksandr Kokorin, 11. Aleksandr Kerjakov (10. Alan Caqoyev, 79′), 14. Vasili Berezutski, 15. Roman Şirokov, 19. Aleksandr Səmədov (18. Vladimir Bıstrov, 62′), 20. Viktor Fayzullin (8. Denis Qluşakov, 46′), 22. Andrey Yeşenko, 23. Dmitri Kombarov.
Niewykorzystane zmiany: 12. Vladimir Qabulov, 13. Anton Şunin, 2. Maksim Qriqoryev, 3. Vladimir Qranat, 5. Renat Yanbayev, 6. Aleksey Berezutski, 16. Diniyar Bilyaletinov, 17. Artyom Cyuba, 21. Dmitri Tarasov.
DT: Fabio Capello.
Azərbaycan: 1. Kamran Ağayev, 4. Mahir Şükürov, 7. Vaqif Cavadov (C), 8. Aleksandr Çertoqanov (11. Rauf Əliyev, 84′), 9. Cihan Özkara, 10. Branimir Subaşiç (19. Rahid Əmirquliyev, 63′), 13. Əli Gökdəmir, 15. Ruslan Abışov, 17. Vüqar Nadirov (16. Cavid Hüseynov, 46′), 18. Maksim Medvedev, 21. Vladimir Levin.
Niewykorzystane zmiany: 12. Anar Nəzirov, 23. Səlahət Ağayev, 2. Bədavi Hüseynov, 3. Aqil Nəbiyev, 5. Murad Ağayev, 6. Elhad Nəziri.
DT: Berti Foqts.
Żółte kartki: Vasili Berezutski, 15 - Maksim Medvedev, 14. Vaqif Cavadov, 32. Vüqar Nadirov, 38. Kamran Ağayev, 43.
Sędziowie: Aleksandar Stavrev, Maryan Kirovski, Deyan Kostadinov (Makedoniya) Yovan Kaludyeroviç (Çernoqoriya).
Inspektor FIFA: Stiv Bennett (İngiltərə).
Komisarz: Neboysa İvkoviç (Serbiya).
Boliwia dzieli się punktami z Peru
Pod znakiem pięknych goli upłynęła nam inauguracja 9 kolejki eliminacji do Mundialu 2014 w strefie CONMEBOL. Na Estadio Hernando Siles w La Paz gospodarze Boliwijczycy zremisowali 1:1 z nieco wyżej notowanym Peru.
Już w 3′ gry Jhasmani Campos został sfaulowany przez Joela Sancheza przed polem karnym za co arbiter odgwizdał rzut wolny.
Sam poszkodowany podszedł do stałego fragmentu gry jednak zaledwie trafił w kolegę z drużyny.
W 8′ spotkania bardzo bliski trafienia był William Chiroque po tym jak wyprowadził akcję prawym skrzydłem po czym oddał strzał z narożnika pola karnego. Piłkę ze sporym trudem wybił przed siebie Hugo Suarez, a następnie zagrożenie zażegnał kapitan gospodarzy Ronald Raldes.
Trzy minuty później ten sam obrońca o mało nie doprowadził do utraty bramki kiedy zgubił piłkę we własnej szesnastce. Po chwili błyskawicznym uderzeniem po murawie zaskoczył Juan Cominges, ale na szczęście goalkeeper miejscowych był na posterunku.
Po 22′ goście byli na prowadzeniu. Juan Carlos Marino popisał się huknięciem w samo okienko bramki Hugo Suareza z ponad 30 metrów. Piłka przeleciała po palcach bramkarza gospodarzy lądując w siatce.
W 29′ o podwyższenie rezultatu pokusił się Irven Avila lecz jego strzał zza pola karnego poszybował nad poprzeczką.
Po przerwie wśród gospodarzy na boisku zameldował się sam Marcelo Moreno Martins, który tchnął w drużynę nowego ducha.
W 51′ snajper Grêmio Porto Alegre wypatrzył niepilnowanego Alejandro Chumacero któremu posłał piłkę na 25 metr. 21-letni rozgrywający The Strongest zdecydował się na bombę w stronę bramki i piłka wylądowała w siatce Jorge Carvallo.
W ten sposób Boliwia wywalczyła jeden punkt chociaż w dalszej części rozgrywki „La Verde” mieli dwie ciekawe sytuacje ku sięgnięciu po całą pulę.
W 58′ dośrodkowanie Jhasmaniego Camposa z rzutu rożnego zakończyło się strzałem ze szczupaka defensora Luisa Mendeza po którym futbolówka minęła pajęczynę gości raptem o kilka centymetrów.
Na kwadrans przed zakończeniem Marcelo Moreno Martins pokusił się o uderzenie z woleja z dalszej odległości po którym futbolówka trafiła w słupek bramki przyjezdnych.
Skrót spotkania:
Spotkanie ostatecznie nie doczekało się rozstrzygnięcia. Boliwia z 5 punktami na koncie zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli kwalifikacyjnej z kolei Peru mając trzy oczka więcej figuruje na 7 lokacie.
12-10-2012, Estadio Hernando Siles (La Paz):
Boliwia – Peru 1:1 (0:1)
Gole: 1:1 Alejandro Chumacero 51′ – 0:1 Juan Carlos Marino 22′
Boliwia: 1-Hugo Suarez; 4-Christian Vargas (17-Ronald Segovia, 46′), 2-Luis Mendez, 16-Ronald Raldes (C), 14-Gabriel Valverde, 22-Rudy Cardozo; 6-Walter Flores, 13-Alejandro Chumacero, 10-Jhasmani Campos; 7-Juan Carlos Arce (21-Miguel Suarez, 75′), 11-Alcides Peña (9-Marcelo Martins, 46′)
DT: Xabier Azkargorta (Hiszpania, Baskonia)
Peru: 1-Jose Carvallo; 2-Joel Herrera, 3-Santiago Acasiete (C), 15-Christian Ramos, 5-Joel Sanchez; 6-Rafael Farfan, 23-Edwin Retamozo, 16-Juan Carlos Marino (10-Christian Cueva, 78′), 17-Juan Cominges (4-Alvaro Ampuero, 60′); 22-William Chiroque, 14-Irvin Avila (11-Wilmer Aguirre, 60′)
DT: Sergio Markarian (Urugwaj)
Arbiter: Carlos Vera (Ekwador)
Widzów: 37 880
Mecze eliminacji Mundialu 2014 w strefie CONMEBOL
W drugi weekend września została przeprowadzona 7 kolejka kwalifikacji Mistrzostw Świata 2014 w Ameryce Południowej. Rozegrano cztery spotkania, a wolną kolejkę mieli tym razem reprezentanci Chile, którzy dotychczas otwierali ranking eliminacyjny zielonego kontynentu.
1.
Kolumbia vs Urugwaj 4:0 (1:0)
1:0 Radamel Falcao (2′)
2:0 Teo Gutierrez (48′)
3:0 Teo Gutierrez (52′)
4:0 Juan Camilo Zuñiga (90+1′)
Kolumbijczycy z najmniejszym trudem rozprawili się przy trybunach Estadio Metropolitano Melendez w Barranquilli z mistrzem Ameryki Południowej. Pierwszego gola dla gospodarzy zdobył już w 2′ Radamel Falcao po tym jak odnalazłszy się w polu karnym Urusów wykorzystał dośrodkowanie Zuñigi i trafił w środek bramki gości.
Po 13′ gry mogło być 2:0 lecz tym razem strzał „Tygrysa” z krańca pola karnego wybronił Muslera.
Jedna jedna okazja na podwyższenie prowadzenia nadarzyła się u kresu pierwszej części gry kiedy dośrodkowanie na pole bramkowe Macnelly’ego Torresa próbował przejąć Teo Gutierrez, ale minimalnie nie sięgnął piłki.
Co nie udało się Teo w premierowej odsłonie starcia powiodło się na samym początku drugich 45′ aż dwukrotnie.
Najpierw w 48′ meczu James Rodriguez wypatrzył w polu karnym rywala niekrytego Teo i zdecydował się na podanie w szesnastkę „Los Celestes”. Piłkarz znany z krnąbrnego charakteru posłał z łatwością futbolówkę do bramki zakładając jeszcze po drodze klasyczną siatkę Muslerze.
Cztery minuty później fatalne podanie Maxi’ego Pereiry na środku boiska przychwycił Juan Zuñiga podając do Jamesa Rodrigueza. Nowy snajper FC Porto przebiegł pół boiska lewym skrzydłem i przed szesnastką przyjezdnych zacentrował do Teo z kolei wychowanek Junior de Barranquilla wprowadził piłkę do niemalże pustej bramki. Dużą winę za ten cios ponosi Alvaro Pereira, który miał pilnować byłego napastnika Lanús i Racingu Club, a pozwolił mu zapuścić się aż w pole bramkowe.
W 58′ spotkania goalkeeper „Los Cafeteros” David Ospina wybiegł poza własne pole karne aby powstrzymać pędzącego Cavaniego, który otrzymał podanie na dobieg. Przy interwencji ucierpiał w starciu z „Matadorem” lecz po chwili był w stanie kontynuować grę.
W 63′ pojedynku legenda Cúcuty Deportivo – Macnelly Torres strzelał z dystansu po ziemi jednak Muslera był na posterunku.
W 69′ starcia bardzo bliski trafienia na 4:0 był Pablo Armero kiedy to pokusił się o bombę z ponad 30 metrów. Fernando Muslera z najwyższym trudem sparował piłkę na korner.
W 86′ pojedynku bardzo bliski drugiego trafienia był „El Tigre” Falcao. W tym przypadku otrzymawszy podanie od Darwina Quinterosa ominął defensywę „Charruas” i stanął oko w oko z bramkarzem Urugwaju. Muslera jednak wyszedł z tej akcji obronną ręką.
W przedostatnich 60 sekundach regulaminowego czasu gry bliski honorowego trafienia był Diego Forlan jednakże jego techniczne uderzenie z ubocza pola karnego zostało wybite przez znakomicie dziś dysponowanego Davida Ospinę.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Juan Camilo Zuñiga wymienił podanie z Falcao a następnie poszybował pod pole karne przyjezdnych i celnym strzałem po murawie wbił gwóźdź do trumny przeciwnika.
2.
Ekwador vs Boliwia 1:0 (0:0)
1:0 Felipe Caicedo (74′-karny)
Po zdeklasowaniu Chile w sierpniowym towarzyskim Copa Claro. Piłkarze znad Cotopaxi odnieśli wymęczoną victorię nad dołującą Boliwią i utrzymali się w G-4 eliminacji MŚ w strefie CONMEBOL.
3.
Argentyna vs Paragwaj 3:1 (2:1)
1:0 Angel di Maria (3′)
1:1 Jonathan Fabbro (18′-karny)
2:1 Gonzalo Higuain (30′)
3:1 Lionel Messi (64′)
„Albicelestes” dzięki ograniu północnego sąsiada objęli prowadzenie w tabeli kwalifikacyjnej Mundialu 2014. Szybkie trafienie Angela di Marii po miłym dla oka technicznym strzale zza linii pola karnego pozwoliło nabrać wiatru w żagle podopiecznym Alejandro Sabelli.
Gospodarzom zadanie utrudniło zagranie ręką we własnym polu karnym Rodrigo Brañii po którym prowadzący spotkanie Pan Wilson Seneme z Brazylii podyktował rzut karny dla „Guarani”.
Piłkę na jedenastym metrze ustawił Jonathan Fabbro i pomimo, że bramkarz Argentyńczyków wyczuł jego intencję piłka wpadła do bramki. Siły tym samym się wyrównały.
W 27′ gry Angel di Maria o mało nie strzelił gola bezpośrednio z rzutu rożnego. „Angelito” pokusił się o tak niecodziennie wykonanie kornera lecz Justo Villar dał radę wyeksportować piłkę poza linię końcową boiska.
Po półgodzinie rywalizacji dwukrotni tryumfatorzy Pucharu Świata znów wyszli na prowadzenie. Angel di Maria otrzymawszy futbolówkę od Fernando Gago posłał ją przed pole karne oponenta. Piłki po drodze nie zdołał wybić Richard Ortiz co zemściło się na wicemistrzach Ameryki Południowej albowiem Gonzalo Higuain przedostał się pod bramkę Villara z zimną krwią trafiając na 2:1.
W 34′ starcia Lionel Messi trafił z rzutu wolnego w słupek. Na samym początku drugiej połowy oszukał obrońców gości i wyszedł jeden na jednego z najlepszym goalkeeperem Copa America 2011 lecz po przelobowaniu go wewnętrzną częścią stopy piłka obiła jedynie słupek paragwajskiej bramki.
W 64′ potyczki Messiemu nareszcie udało się trafić po tym jak przymierzył obok bliższego słupka z rzutu wolnego, a następnie piłka zatrzepotała w siatce.
Na dziesięć minut przed końcem batalii drugiego gola dla Paragwaju po zagraniu z rzutu wolnego zdobył głową Victor Caceres lecz sędzia nie zaliczył tego trafienia dopatrując się pozycji spalonej defensywnego pomocnika z kraju Mate.
O ile Argentyna jest na najlepszej drodze do awansu i na tę chwilę absolutnie nic nie ma prawa zatrzymać ich marszu do finałowego turnieju to Paragwajczycy znajdują się obecnie w bardzo złej sytuacji i wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy od 1994 roku nie zobaczymy tej reprezentacji na Mistrzostwach Świata.
http://www.youtube.com/watch?v=zkcdpASOtZs
4.
Peru vs Wenezuela 2:1 (0:1)
0:1 Juan Arango (43′)
1:1 Jefferson Farfan (47′)
2:1 Jefferson Farfan (59′)
„Inkowie” po sporych męczarniach wzięli górę nad ubiegającą się o historyczny awans do Mundialu Wenezuelą, ale jedyna korzyść jaka zostaje przypisana w dorobku Peruwiańczyków po tym tryumfie to opuszczenie ostatniej lokaty w tabeli.
Jedynym miłym akcentem dla przyjezdnych w tym spotkaniu była piękna bramka z rzutu wolnego Juana Arango, która dała im chwilowe prowadzenie. Brązowi medaliście Copa America 2011 odrobili jednobramkową stratę za sprawą niezniszczalnego Jeffersona Farfana i przypieczętowali drugie zwycięstwo w tych eliminacjach.