Torneo Final 2014: Atlético de Rafaela pierwszy raz w dziejach zwycięża z Boca Juniors!
Zakończyła się trzecia kolejka sezonu zamknięcia w lidze argentyńskiej, którą rozegrano w środku tygodnia. W jej ostatnim spotkaniu Atlético de Rafaela udowodniła, że wysoka wygrana z półrezerwowym Lanús kilka dni temu nie była dziełem przypadku i dzisiejszej nocy pokonali przed własną publicznością Boca Juniors. Na Estadio Nuevo Monumental padł tylko jeden gol, a zdobył go środkowy obrońca gospodarzy tego obiektu Rodrigo Erramuspe w 56 minucie meczu wykorzystując dośrodkowanie z kornera od Césara Mansanelliego i trafiając do bramki głową po rykoszecie od pomocnika rywali Pablo Ledesmy.
Po utracie gola do rozpaczliwych ataków rzucili się goście, ale bramkarz miejscowej ekipy Esteban Conde oraz jego defensywa byli dzisiaj znakomicie dysponowani. Sam Conde obronił strzał Claudio Riaño w akcji sam na sam, wybił bardzo groźne dwa strzały z rzutów wolnych w wykonaniu Sáncheza Miño i Fernando Gago oraz na raty interweniował po uderzeniu z dystansu wprowadzonego dziś z ławki rezerwowych Emanuela Gigliottiego. Pierwsza linia Rafaeli trzymała z kolei na dystans bardzo aktywnego dziś młokosa Luciano Acostę nie dając mu dojść do głosu pod polem karnym.
„La Crema” dowiozła prowadzenie do ostatniego gwiazdka arbitra i odnosi pierwsze w swojej historii zwycięstwo przeciwko Boca Juniors. Co prawda jest to ich dopiero czwarty sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej ligi argentyńskiej, ale klub prowadzony przez Jorge Burruchagę czyni spore postępy czego efektem jest awans na trzecią lokatę w tabeli Torneo Final 2014 z siedmioma punktami na koncie. „Bosteros” dla odmiany jak na razie uciułali zaledwie jedno oczko.
Prowadzenie w klasyfikacji utrzymuje Estudiantes La Plata, który wczoraj w ogromnych kaźniach odniósł wygraną z Lanús 2:1, ale nadal jest jedyną drużyną, która w bieżących rozgrywkach sięgnęła po trzy punkty we wszystkich meczach. Oba gole dla „Pincharratas” uzyskał Guido Carrillo dla którego były to trafienia numer dwa i trzy potwierdzające, że ów napastnik ma zamiar powalczyć o miano króla strzelców, a także doprowadzić swoją ekipę na wysokie miejsce w końcowej klasyfikacji ligowej.
Newell’s Old Boys jedynie zremisował w Córdobie 1:1 z lokalnym Belgrano. Ich seria bez zwycięstwa w oficjalnych meczach wydłużyła się do trzynastu gier. W osiągnięciu pełnej puli tym razem przeszkodził im samobójczy gol Gabriela Heinze.
Bardzo ważne zwycięstwa odniosły Colón Santa Fe oraz Godoy Cruz. Ci pierwsi pokazali, że pomimo fatalnej sytuacji finansowej nie odpuszczą i wydostali się ze strefy spadkowej pokonując na wyjeździe 2:0 zespół Quilmes, który póty co przegrał wszystko i w „nagrodę” osunął się pod czerwoną kreskę.
Godoy Cruz pod wodzą Jorge Almiróna powoli nabiera barw. „Winiarze” zmierzyli się na El Monumental w Buenos Aires przeciwko River Plate. W poprzednim pojedynku na tym stadionie ponieśli klęskę 0:5, więc teraz musieli zmazać plamę z tamtego blamażu. I udało im się bowiem zatryumfowali 2:1 chociaż jako pierwsi stracili gola już w 11 minucie zawodów za sprawą Cavenaghiego, który wykorzystał nieuwagę obrońców i z bliskiej odległości trafił do siatki. Aczkolwiek bardzo szybko wyrównali za sprawą Leandro Grimiego (byłego obrońcy Sportingu Lizbona), który sześć minut później skutecznie dobił strzał po akcji z rzutu rożnego. Zwycięskie trafienie dla graczy z Mendozy zanotował w ostatnich sekundach doliczonego czasu drugiej połowy paragwajski napastnik Julio Rodríguez stając oko w oko z goalkeeperem przeciwnika i pokonując go uderzeniem wewnętrzną częścią stopy. Było to dla nich drugie zwycięstwo w tym sezonie.
Drużyna z zachodniej Argentyny nadal figuruje w ostatniej trójce premiowanej degradacją, ale do będących na bezpiecznej pozycji Colónu i All Boys traci tylko 0,011 punktu. Tabelę descenso zamykają Quilmes i Argentinos Juniors. Wygląda na to, iż tym drugim Claudio Borghi (który sięgnął z nimi po mistrzostwo Argentyny cztery lata temu) nie za wiele pomoże. Pozostało jeszcze wiele czasu, ale trzeba również pamiętać, że inni zagrożeni spadkiem nie łatwo będą oddawać punkty.
Początek Torneo Final 2014 w cieniu tragedii
W ten weekend rozpoczął się nowy sezon w lidze argentyńskiej. Jego start pozostaje na marginesie wobec katastrofy jaka miała miejsce w piątek w Mendozie. Na zachodzie Argentyny doszło do okropnego wypadku drogowego w którym autobus zderzył się z tirem, co doprowadziło do śmierci siedemnastu osób. Zarówno na stadionach jak i w całym kraju wszechobecne są czarne wstęgi i inne oznaki żałoby.
Nawiązując do sportowych wydarzeń. Nowa kampania rozpoczęła się na obiekcie Estadio Ciudad de La Plata od starcia lokalnego Estudiantes z Arsenalem de Sarandí. Gospodarze wygrali 1:0, a rozgrywki zainaugurował gol samobójczy obrońcy Diego Braghieriego w 25 minucie meczu. Samo spotkanie większych emocji nie dostarczyło, bo piłkarze gości nie chcieli zużywać energii przed grą w Copa Libertadores, a powoli wracający do formy „Pincharratas” wykorzystali niedyspozycję podopiecznych Gustavo Alfaro.
W drugim spotkaniu inny team mający w kalendarzu Puchar Wyzwolicieli, a mianowicie Vélez Sársfield po przeciętnym widowisku bezbramkowo zremisował u siebie z Tigre. Mecz odbył się przy pustych trybunach gdyż Estadio José Amalfitani został zamknięty za wybryki kibiców „El Fortín” z końcówki zeszłego sezonu.
Następny uczestnik Copa Libertadores czyli San Lorenzo de Almagro chociaż wystawił do boju możliwie najsilniejszy skład to widać było, że uczynili to tylko po to aby zorganizować zawodnikom oficjalny trening przed wyjazdową potyczką z Botafogo w elitarnych rozgrywkach. Oficjalny debiut Edgardo Bauzy w roli szkoleniowca klubu z Estadio Nuevo Gasometro wypadł blado, a „Cuervos” polegli na wyjeździe 0:2 z walczącym o utrzymanie Olimpo Bahía Blanca.
„Aurinegros” wykorzystali frywolną postawę przeciwnika i w minutach 68-72 zaaplikowali mu dwie bramki. Pierwszą po fatalnym błędzie obrońcy Pablo Alvarado strzelił mający doświadczenie w lidze brazylijskiej Ezequiel Miralles. Drugą chwilę później dzięki centrze z wolnego Leonardo Gila uzyskał defensor Iván Furios trafiając do siatki głową. Pod koniec czerwoną kartkę zarobił podstawowy stoper mistrza kraju tanga Santiago Gentiletti. To było na tyle. Olimpo odniosło piąta ligową wygraną z rzędu coraz bardziej oddalając się od strefy spadkowej.
W starciu dwóch najsłabszych drużyn tabeli spadkowej Argentinos Juniors z wracającym na ich ławkę trenerską Claudio Borghim w towarzystwie dość sporych opadów i nasiąkniętej wodą murawy pokonali 2:1 Godoy Cruz przed własną publicznością. Piękną bramkę z dystansu i asystę dla gospodarzy zaliczył inny wielki powrót – Leonardo Pisculichi. Przy golu spora w tym zasługa bramkarza, który nie zdołał złapać mokrej piłki do rąk. Ze względu na dobre rezultaty zespołów plasujących się tuż na czerwoną kreską gracze ze stadionu Diego Maradony będą jednak musieli zdobyć sporo punktów w tym sezonie jeśli nie chcą w maju pożegnać się z Primera Division.
Będący w nieco lepszej sytuacji kandydaci do spadku Atlético de Rafaela i All Boys podzielili się punktami remisując ze sobą 1:1 zaś odbudowujący się po nieudanym Torneo Inicial i całkiem udanym Torneos de Verano zespół Racingu Club rozbił 3:0 najsłabszy w stawce Colón Santa Fe, który już na początku sezonu wydaje się być pogodzony z losem. Zawodnicy „La Academii” twierdzą, że w tym roku mają zamiar liczyć się w walce o najwyższe cele.
Bramki z tego meczu w linku obok: http://www.youtube.com/watch?v=1g5Fa0RywkY
Warto zwrócić uwagę na przecudowny strzał z przewrotki Valentína Violi, który wyprowadził drużynę z dzielnicy Avellaneda na prowadzenie. Kolejne dwa trafienia dorzucili Gabriel Hauche w doliczonym czasie pierwszej połowy oraz Luciano Vietto po asyście Hauche w doliczonym czasie drugiej połowy.
Transferowa gorączka w Argentynie, cz.8
Kolejne transferowe newsy z Argentyny:
Alexis Nicolás Castro został pierwszym tegorocznym wzmocnieniem Newell’s Old Boys. Dotychczasowy pomocnik Godoy Cruz zastąpić ma w drugiej linii Pablo Péreza, który przeniósł się do Málagi. Piłkarz z pewnością nie należy do rozpoznawalnych. Najlepszy sezon zanotował bodajże w drugiej połowie 2011 kiedy wraz z ówczesnym beniaminkiem pierwszej ligi Atlético de Rafaela byli liczącą się siłą w górnej części tabeli. Sam Castro w rozgrywkach Torneo Apertura przed dwoma laty zdobył sześć goli. Kilka miesięcy później o jego zakup pokusiła się ekipa z zachodu Argentyny. Tam zanotował kilka udanych spotkań, ale później zgasł wraz z całą drużyną dowodzoną przez Martína Palermo, co sprawiło, że Godoy Cruz aktualnie znajduje się na samym dnie tabeli spadkowej i będzie drżeć o utrzymanie w tym roku.
„La Lepra” zamierza jeszcze sprowadzić dwóch piłkarzy All Boys: Mauro Matosa i Gonzalo Espinozę. Pomóc im w transakcjach mogą kłopoty finansowe potencjalnego sprzedawcy, które powodują, że zarząd nie płacił piłkarzom pensji w ostatnich miesiącach. Sam Matos zrobił wielką awanturę z prezesem Roberto Bugallo w tej sprawie. Zresztą najskuteczniejszy strzelec Torneo Inicial 2013 miał już kilka ofert z innych klubów, ale żadna z nich nie przypadła mu do gustu. Czy krnąbrny napastnik w końcu się zdecyduje?
***
Cristian Chávez (były piłkarz Napoli będący wychowankiem San Lorenzo de Almagro) nie przejdzie do Quilmes. „El Negro” trenował z „Browarnikami” od tygodnia jednak nie otrzymał od zarządu swojego obecnego klubu – greckiej PAS Giannina zgody na odejście i ma wypełnić kontrakt z popularnym „Ajaksem Epiru”, który obowiązuje do końca bieżącego sezonu.
***
Mercado bywa bardzo przewrotne. Czasem wydaje się, że przejście danego zawodnika do innego teamu jest już dopięte na ostatni guzik, aż tu nagle wszystko się ucina i z transferu nici. Nie wiadomo jaki finał mieć będzie nowela z udziałem 34-letniego Federico Insúa. Jego prezentacja w Independiente została przełożona na wtorek. Weteran drugiej linii grający ostatnio dla Vélezu Sársfield jeszcze nie dogadał się z włodarzami starego/nowego zespołu w kwestii indywidualnego kontraktu i dlatego oficjalne przedstawienie zawodnika zostało przełożone o jeden dzień.
***
Racing Club chce przedłużyć umowę ze swoim snajperem Gabrielem Hauche do 2018 roku. Jeśli negocjacje zakończą się pomyślnie będzie to swojego rodzaju ewenement. W Argentynie i ogólnie w Ameryce Południowej piłkarze bardzo rzadko podpisują długoterminowe umowy z drużynami, które reprezentują.
***
Nowy prezes Colónu Santa Fe pan Germán Lerche opublikował wpis na portalu Twitter w którym oświadczył, że klub spłacił wszystkie zadłużenia wobec swoich wierzycieli.
Zapłacił również meksykańskiemu Atlante za transfer Juana Carlosa Falcóna sprzed siedmiu lat, którego brak pokrycia doprowadził do odjęcia „Los Saballeros” sześciu punktów w ligowej tabeli poprzedniego sezonu. Dodatkowo z powodu braku zapłaconych pensji drużyna odmówiła wyjścia na boisku w spotkaniu z Atlético de Rafaela w wyniku czego wynik rywalizacji zweryfikowano na walkower dla rywala.
Co więcej klub nie płacił nawet za wynajęcie apartamentów w których piłkarze nocowali przed wyjazdowymi meczami. Zła sytuacja na Estadio Cementario de los Elefantes zmusiła wielu zawodników do opuszczenia klubu w styczniu. Pod koniec 2013 roku doszło również do zmiany zarządu oraz trenera. Stery na tonącym okręcie przejął Germán Lerche, a na ławce trenerskiej Diego Osella.
Colón aktualnie zajmuje miejsce w strefie spadkowej tabeli descenso i eksperci nie dają im wielkich szans na zachowanie statusu pierwszoligowca przed kolejnym sezonem. Stadion o nazwie „Cmentarzysko słoni” wkrótce może stać się prawdziwym piłkarskim cmentarzem. Pomimo to zawsze istnieje nadzieja na cud.
Jorge Almirón nowym trenerem Godoy Cruz, gol zza połowy boiska w Primera B Nacional!
Dwukrotny uczestnik fazy grupowej Copa Libertadores w latach 2011 i 2012 ekipa Godoy Cruz ma od wczoraj nowego trenera. Klub z Mendozy po piątkowej wyjazdowej porażce 0:2 z Racingiem Club w ostatniej kolejce podziękował za roczną współpracę Martínowi Palermo i na rozgrywki Torneo Final 2014 zatrudnił Jorge Almiróna, który niemal całą zawodniczą oraz trenerską karierę spędził w Meksyku. Z Argentyny prowadził tylko Defensę y Justicię w drugiej lidze. Przez ostatnie pół roku pracował w Xoloitzcuintles de Tijuana. Nowy szkoleniowiec oficjalnie zostanie zaprezentowany na początku tygodnia, a jego zadaniem będzie uratowanie „Winiarzy” przed degradacją z Primera División. Aktualnie zespół z Estadio Malvinas Argentinas znajduje się na przedostatnim miejscu w tabeli spadkowej i wspólnie z Argentinos Juniors oraz beniaminkiem Olimpo Bahía Blanca znajduje się na prostej trasie do spadku. Do bezpiecznego miejsca w tabeli descenso tracą 0,036 punktu. Ponadto przegrali ostatnie trzy mecze w tym roku i w klasyfikacji Torneo Inicial znaleźli się w dolnej połówce zestawienia chociaż momentami prezentowali się całkiem przyzwoicie. Przypomnijmy, że w tym roku szeregi pierwszoligowców opuścił inny zespół z zachodniej części kraju San Martín de San Juan. Jak na razie „Verdinegros” na drugim szczeblu rozgrywek spisują się bardzo przeciętnie i nic nie wskazuje aby mieli w tym sezonie wywalczyć awans.
Z kolei w rozgrywkach Primera B Nacional bliskie powrotu do elity są Independiente de Avellaneda oraz Banfield. Pierwsi z wymienionych po sporych trudach, ale zdołali wczoraj ograć w delegacji Patronato 1:0. Na uwagę zasługuje zwycięska bramka dla „Diablos Rojos”, która padła w 87 minucie po strzale Marcelo Videla zza połowy boiska! Podopieczni Omara De Felippe wskoczyli na trzecie, premiowane awansem miejsce w tabeli i po 21 kolejkach mają w dorobku 38 punktów. Banfield ograł na swoim Estadio Florencio Sola 4:2 drugiego tegorocznego spadkowicza Unión de Santa Fe 4:2 i z 44 oczkami na koncie umocnił się na prowadzeniu w tabeli.
Pod tym linkiem można zobaczyć fantastyczne trafienie Marcelo Vidala:
Argentyna w Copa Libertadores
Granatowy huragan
Lanus w swoim spotkaniu o „być albo nie być” w Copa Libertadores podejmował na Fortalezie trzykrotnego zwycięzcę CL Olimpię Asuncion. Po pierwszych czterech kolejkach Granatowi zajmowali pierwsze miejsce w grupie 2 z dorobkiem 7 punktów lecz jeszcze nie mogli być pewni awansu do fazy pucharowej rozgrywek.
Ku uciesze fanów argentyńskich Lanus zdeklasował mistrza Paragwaju 6:0!
Granata ruszyła z atakiem od pierwszych minut spotkania.
Pierwsza akcja w 5′ zakończyła się strzałem w słupek Diego Valeriego. W 14′ Mariano Pavone po podaniu Regueiro wyprowadził Lanus na prowadzenie. Kolejna bramka padła w minucie 29 kiedy po niefortunnej interwencji Martina Silvy były reprezentant Włoch Mauro Camoranesi strzałem głową podwyższył wynik na 2:0.
Do przerwy takowy rezultat utrzymywał się na Estadio Fortaleza. Po zmianie stron Lanus nie miał zamiaru odpuścić od ataków i w 54′ Pavone po uderzeniu z bliskiej odległości od bramki podwyższył wynik na 3:0. Kilka minut później były gracz Betisu mógł skompletować hattricka lecz sędzia niesłusznie nie uznał jego gola po akcji wyprowadzonej z kornera.
W 71′ jeden z najlepszych graczy Primera Division de Argentina Urus Mario Regueiro wyprowadził kontratak który zakończył trafieniem do siatki swojego rodaka z Olimpii. Gola na 5:0 zdobył kapitan Diego Valeri po cudownym dalekosiężnym strzale z woleja w 77′. Kropkę nad „i” postawił Silvio Romero w 85′ po wykorzystaniu akcji sam na sam z Martinem Silvą.
Nareszcie „Granata” pokazała pełnię swojej skuteczności i niemiłosiernie obnażyła wszystkie słabości rywala, co nie udało im się w pierwszych czterech starciach w CL.
Lanus teraz może być spokojne o awans do 1/8 finału CL. Co więcej jest nawet bliskie zajęcia pierwszego miejsca w grupie 2. ADELANTE GRANATA!
Godoy Cruz w cieniu mistrza Chile
Najskuteczniejsza drużyna Apertura 2011 w Argentynie czyli Godoy Cruz nie sprostała zwycięzcy Copa Sudamericana 2011 i staje w obliczu konieczności pożegnania się z Copa Libertadores po fazie grupowej.
Spotkanie pomimo niewielkiej ilość trafień było całkiem emocjonujące. Rozpoczęło się od kilku ataków la U, które nie przyniosły skutku w postaci prowadzenia bramkowego.
Następnie na stadionie Malvinas Argentinas zgasło światło co uniemożliwiło kontynuację starcia, lecz nie przeszkodziło kibicom w stworzeniu kameralnej atmosfery po odpaleniu rac świetlnych.
Po niecałych 10 minutach udało się naprawić awarię elektryczności i mecz mógł być prowadzony dalej. W związku z awarią oświetlenia arbiter meczu Paragwajczyk Carlos Amarilla doliczył do pierwszej części spotkania aż 11 minut. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry padła jedyna bramka. Po strzale Eugenio Mena piłkę przed siebie wybił Sebastian Torrico lecz dobitka Angelo Henriqueza była skuteczna i goście objęli prowadzenie.
W drugiej części do gry ruszył „Express de Tomba” lecz starania duetu Diego Villar-Ruben Ramirez spełzły na niczym i 12-sta ekipa ubiegłej Apertury Primera Division de Argentina nie dała rady doprowadzić do remisu. Również la U mieli okazje do trafienia, ale i im zabrakło szczęścia i poprzestali na jednobramkowej zaliczce.
Universidad de Chile ma już zapewniony awans do 1/8 finału CL. Z kolei Godoy Cruz pozostaje pożegnalne spotkanie na Estadio Centenario z Penarolem dnia 19 kwietnia.