• Start
  • Kontakt
  • Livescore
  • Tabele – Europa
  • Tabele – Ameryka Płd.

Wpisy oznaczone ‘Zé Roberto’

26 lut 2014

Grêmio nokautuje Atlético Nacional! Cruzeiro zmiotło Universidad de Chile!

Druga kolejka fazy grupowej Copa Libertadores 2014 w trakcie. Pierwsze aczkolwiek mniej ciekawe spotkania tej serii odbyły się już tydzień temu. Ten tydzień rozpoczął się udziałem drużyn głównie z Argentyny i Brazylii. Działo się naprawdę sporo i padło kilka wysokich rezultatów. Przy okazji wyjaśniło się dlaczego u europejskich bukmacherów w rubryce Copa Libertadores figurowały tak wysokie kursy na gości.

W najciekawszym wczorajszym pojedynku dwaj dotychczasowi liderzy grupy 6 ochrzczonej mianem grupy śmierci czyli Grêmio Porto Alegre oraz Atlético Nacional wyszli naprzeciwko siebie. Dla Kolumbijczyków miał to być rewanż za finał Pucharu Wyzwolicieli w 1995 roku. Ten jednakże kompletnie im nie wyszedł. Starcie rozegrane na obiekcie Grêmio Arena zakończyło się zdecydowaną wygraną wicemistrzów Brazylii, którzy nadspodziewanie łatwo zdeklasowali przyjezdnych 3:0.

Zdecydowanie należy wyróżnić fenomenalną młodzież (Ramiro, Luan, Wendell, Alan Ruiz) prezentującą jak dotychczas bardzo wysokie loty i bardzo dobrze rokującą na przyszłość. Właśnie oni poprowadzili zespół do okazałego pogromu. Od samego początku zawodów prym wiedli podopieczni Endersona Moreiry górując nad rywalem pod każdym względem. Najpierw szczęścia próbował Zé Roberto jednak jego uderzenia z krańca pola karnego oraz z rzutu wolnego minęły się z bramką gości.

Co nie udało się weteranowi znanemu z niemieckich boisk powiodło się w 29 minucie młodemu napastnikowi Luanowi, który wykorzystał fatalne ustawienie obrony rywala po dograniu z prawego skrzydła, dopadł do piłki i sprytnie przerzucił ją nad bramkarzem trafiając do siatki. Goście chwilę później mogli wyrównać, ale strzał zza pola karnego Erwina Cardony przeleciał obok słupka bramki Marcelo Grohe. Po pewnym czasie „Imortal Tricolor” ponownie przejęli inicjatywę i w 64 minucie zdobyli drugiego gola. Podanie z lewej strony pola karnego od Wendella wykorzystał Ramiro, który strzałem z pierwszej piłki zdobył swojego drugiego gola w karierze biorąc pod uwagę oficjalne rozgrywki.

Piłkarze z Medellín kompletnie dzisiaj nie istnieli. Nie wiodło im się w defensywie gdzie nie potrafili zastawić nawet pułapki ofsajdowej, ani w ataku bowiem Marcelo Grohe miał naprawdę niewiele sytuacji gdzie był zmuszony interweniować. Prowadzenie gospodarzy powinien był podwyższyć kapitan Hernán Barcos, ale nie wykorzystał dwóch okazji sam na sam z goalkeeperem kolumbijskiej ekipy. Pod koniec zawodów murawie zameldował się inny Argentyńczyk, wypożyczony do Grêmio w styczniu Alan Ruiz, który w 88 minucie wziął sprawy w swoje ręce, przedryblował obok przeciwników i uderzeniem po ziemi skierował futbolówkę do bramki ustalając rezultat na 3:0.

Skład „Imortal Tricolor” na to spotkanie wyglądał następująco: Marcelo Grohe – Para, Werley, Rhodolfo, Wendell – Edinho – Ramiro, Riveros (90′ Maxi Rodríguez), Zé Roberto (73′ Dudu) – Barcos, Luan (84′ Alan Ruiz).

luan grêmio montagem (Foto: Editoria de Arte/Globoesporte.com)

Grêmio po dwóch kolejkach ma na koncie komplet zwycięstw, bilans bramkowy z czystym kontem wynoszący 4:0 i już po dwóch seriach gier w fazie grupowej jest na najlepszej drodze by awansować do fazy pucharowej. Pomimo to nadal trzeba zachować koncentrację bowiem następne dwa mecze z Newell’s Old Boys, którzy po rozbiciu Atlético de Rafaela 4:1 w czwartej kolejce argentyńskiego Torneo Final 2014 przerwali passę bez zwycięstwa (ta zatrzymała się na 13 oficjalnych meczach) i kto wie czy wrócą do formy sprzed roku.

Mistrz kraju kawy Cruzeiro zrehabilitował się za porażkę na wysokogórskich terenach Peru i w drugiej kolejce urządził sobie strzelaninę na Estadio Mineirão w potyczce z Universidad de Chile. Tutaj „Raposa” również wykorzystał fatalną dyspozycję obrońców przeciwnika doszczętnie demolując go wynikiem 5:1. Bohaterem tej batalii był Ricardo Goulart, który zdobył aż trzy gole (to drugi po Wallysonie z Botafogo hattrick tej edycji CL). Snajper drużyny z Belo Horizonte trafiał do bramki w minutach 33, 42 oraz 84 najpierw wykorzystując dośrodkowanie od Dagoberto i strzelając gola wślizgiem z kilku metrów oraz dwukrotnie finalizując centry z rzutów rożnych. Przy golu na 2:0 Goulart i Dagoberto zamienili się rolami. Ten pierwszy zagrywał przed pole bramkowe zaś drugi strzelił gola głową. W ostatnich sekundach regulaminowego czasu drugiej połowy swoją cegiełkę do okazałego tryumfu dorzucił zmiennik Willian zdobywając bramkę strzałem zza szesnastego metra. Dla „La U” honorowe trafienie zanotował w 65 minucie Gustavo Lorenzetti zdobywając swojego drugiego gola w tym turnieju.

Ricardo Goulart e Marcelo Moreno comemoração jogo Cruzeiro e Universidad de Chile (Foto: AP)

Cruzeiro powoli wraca na właściwe tory potwierdzając, że będzie faworytem grupy 5 (tam jak na razie wszyscy mają po trzy punkty) z kolei Chilijczycy pokazali, że słabe wyniki jakie odnoszą w rozgrywkach ligowych nie są spowodowane oszczędzaniem sił na Puchar Wyzwolicieli. Zresztą już w wygranych spotkaniach z Guaraní i Defensorem Sporting szło im dość słabo i mieli sporo szczęścia zwyciężając tamte mecze. Tym razem rywal był za trudny i nie do ogrania przy kruchej defensywie.

Argentyńczycy podobnie jak Brazylia odnieśli minionej nocy dwa zwycięstwa, ale jeszcze za wcześnie by mówić, że wracają do łask. Vélez Sársfield o który przynajmniej podczas fazy grupowej można być spokojnym pokonał przed własną publicznością 2:0 przeciętne Atlético Paranaense, które podobnie jak Universidad de Chile wcześniej odnosiło megafartowne wygrane, a teraz było po prostu za słabe za aby nawiązać równorzędną walkę. Trafienia dla „El Fortín” zanotowali Fernando Tobio oraz Lucas Pratto. Dla obu to pierwszy gol zdobyty w tym roku. Zespół z kraju tanga nie pozostawia wątpliwości, że to właśnie on będzie rozdawał karty w grupie 1.

Arsenal de Sarandí ograł 3:0 przed własną publicznością wenezuelskie Deportivo Anzoátegui. Gole dla „Kanonierów” zdobyli Julio Furch, Ramiro Carrera oraz Milton Caraglio, co ciekawe wszystkie bramki zostały zdobyte po strzałach z główki. Zawodnicy Gustavo Alfaro przed dwoma laty w drugiej kolejce fazy grupowej Pucharu Wyzwolicieli również pokonali u siebie 3:0 klub z Wenezueli z tą różnicą, że wtedy była to FC Zamora. Szanse na wyjście z grupy zespołu z Estadio Julio Humberto Grondona rozstrzygną się jednak w kolejnych dwóch starciach gdzie rywalem będzie urugwajski Peñarol Montevideo, którego aktualna forma pozostawia wiele do życzenia (zaledwie jeden punkt w fazie grupowej i siódme miejsce w lidze urugwajskiej po czterech kolejkach plus mecz zaległy) zatem jest spora nadzieja na pomyślny epilog dla ulubieńców prezesa argentyńskiej federacji piłkarskiej.

W grupie 8 prym jednak wiedzie meksykańskie Santos Laguna, które wcześniej pokonało zarówno Arsenal u siebie jak i Peñarol na wyjeździe. „Verdiblancos” dysponują naprawdę silną kadrą z fenomenalnym napastnikiem Oribe Peraltą i genialnym portugalskim trenerem Pedro Caixinhą na czele, który świetnie poukładał ich skład i raczej nic nie powinno powstrzymać graczy z Ameryki Środkowej przed ukończeniem rywalizacji grupowej na pierwszej pozycji.

26 lutego, 2014 o godz. 14:21 przez Aleksander Pikos

Tagi: Alan Ruiz, Arsenal de Sarandí, Atlético Nacional, Cruzeiro, Dagoberto, Grêmio Porto Alegre, Hernán Barcos, Luan, Peñarol, Ramiro, Ricardo Goulart, Universidad de Chile, Vélez Sarsfield, Zé Roberto
Kategoria: Ameryka, Argentyna, Brazylia, Chile, Kolumbia | Brak komentarzy »

19 kwi 2013

Grêmio remisuje z Huachipato i w 1/8 finału zagra z Santa Fe!

Po raz pierwszy w życiu cieszę się, że moja drużyna straciła prowadzenie w końcówce meczu. Grêmio wprawdzie nie zdołało wziąć rewanżu na sensacyjnym mistrzu Chile którym jest Huachipato za uwłaczającą porażkę 1:2 przed własną publicznością w pierwszej kolejce fazy grupowej i tylko zremisowało 1:1, ale i tak awansowało do 1/8 finału z drugiego miejsca, co więcej trafiając na tym etapie na niezbyt doświadczoną w międzynarodowych rozgrywkach kolumbijską ekipę Independiente Santa Fe. Grêmio zdoła wytrzymać presję?

Opatrzność jak widać czuwa nad piłkarzami „Imortal Tricolor”. Swoich występów w grupie 8 do specjalnie udanych nie zaliczą. Trafiły się lepsze spotkania np. okazały tryumf na Engenhão z Fluminense 3:0 tudzież deklasacja FC Caracas 4:1, ale ostatecznie Grêmio rzutem na taśmę w ogóle zakwalifikowało się do dalszych gier wyprzedzając Chilijczyków tylko lepszym bilansem bramkowym, bowiem w fazie grupowej Copa Libertadores to właśnie on ma bardziej priorytetowe znaczenie niż bilans bezpośrednich meczów w przypadku takiej samej ilości punktów. Co prawda w hierarchii wyżej stoi sama ilość zwycięstw, ale tutaj obie drużyny zanotowały po dwie wygrane, więc był remis.

Sam mecz rozegrany na Estadio CAP w Talcahuano do najbardziej porywających nie należał. Grêmio w niewielkim stopniu dominowało nad znacznie uboższym rywalem nie dopuszczając go pod swoją bramkę, a w 33′ gry Zé Roberto wykorzystał znakomite dogranie z główki od Hernána Barcosa i strzałem z przewrotki pokonał goalkeepera rywali.

W dalszej części pojedynku przyjezdni ograniczali się do defensywy broniąc swojej cennej zdobyczy. Nawet kiedy napastnik Adriano musiał z powodu kontuzji opuścić płytę gry jego miejsce zastąpił defensor Alex Telles. Oponent nie mogąc przedrzeć się pod ich bramkę próbował strzałów z dystansu i tutaj z pomocą przyszedł Miguel Aceval. Jego uderzenie z rzutu wolnego w 44′ z dużym trudem na korner wybił Dida. Na początku drugiej połowie dośrodkowanie środkowego obrońcy w centrum szesnastki Brazylijczyków, ale nikt w polu karnym nie sięgnął piłki i ta opuściła boisko.

Grêmio ograniczało się do kontrataków z których niewiele było zagrożenia jakoby podopieczni Vanderlei’a Luxemburgo chcieli uzyskać awans najmniejszym nakładem sił. I ta sztuka im się udała. W 88′ Miguel Aceval jeszcze raz spróbował szczęścia z rzutu wolnego przed szesnastym metrem i trafił do siatki całkowicie zaskakując Didę i doprowadzając do wyrównania. „Los Acereros” rzucili wszystkie swoje siły by uzyskać drugą bramkę potrzebną do awansu, ale na całe szczęście „Trójkolorowi” nie dali pokonać się po raz drugi i mogli wznieść ręce w geście tryumfu. Jeszcze zdecydowanie za wcześnie na świętowanie tym bardziej, że 1/8 finału jest tylko kwestią czasu. Huachipato na pocieszenie pozostał tytuł najlepszego strzelca fazy grupowej dla ich napastnika Brayana Rodrígueza. Urugwajczyk w sześciu meczach zdobył 5 goli, ale dzisiaj był całkowicie niewidoczny.

Independiente Santa Fe to zwycięzca grupy 6, która moim zdaniem była „grupą życia”, najnudniejszą spośród wszystkich ośmiu w tej edycji Pucharu Wyzwolicieli, w której brakowało jakiegoś potentata, który dodałby barw temu kwartetowi. Przypomnijmy, że piłkarze uchodzącego za faworyta tej grupy Cerro Porteño celowo podłożyli się przeciwnikom w ramach protestu za niewypłacalność zarządu. Zresztą w całym Paragwaju związki piłkarzy organizowały protesty domagając się zaległych wypłat.

Wybijmy jednak sobie z głowy lekceważenie ich bowiem klub ze stolicy Kolumbii posiada w swoim arsenale kilka armat takich jak Wilder Medina (aktualnie najlepszy strzelec kolumbijskiej Ligi Postobón), ich kapitan Argentyńczyk Omar Pérez czy autor 4 bramek podczas fazy grupowej Cristian Borja, które mogą uszkodzić każdą defensywę w Ameryce Południowej. Ważny jest również fakt, że pierwszy mecz „Grêmiści” rozegrają na własnym stadionie. Nie stawia to zawodników z Rio Grande do Sul w gorszej sytuacji, ale jeśli konkurent wywiezie z Grêmio Arena korzystny rezultat może sprawić psikusa dwukrotnemu tryumfatorowi Pucharu Wyzwolicieli. 

Tabela końcowa grupy 8:

# Drużyna M. Z R P bilans bramkowy +/- Pt.
1 Fluminense RJ, Brazil Fluminense 6 3 2 1 5:5 0 11
2 Grêmio Porto Alegre, Brazil Grêmio 6 2 2 2 10:6 4 8
3 CD Huachipato, Chile Huachipato 6 2 2 2 10:8 2 8
4 Caracas FC, Venezuela FC Caracas 6 2 0 4 6:12 -6 6
19 kwietnia, 2013 o godz. 05:41 przez Aleksander Pikos

Tagi: Copa Libertadores, Grêmio Porto Alegre, Grupa 8, Huachipato, Zé Roberto
Kategoria: Ameryka, Brazylia, Chile | Komentowanie nie jest możliwe

6 mar 2013

Grêmio deklasuje outsidera i ponownie przewodzi w grupie 8!

Grêmio Porto Alegre po okazałym tryumfie w Rio de Janeiro nad Fluminense powróciło na właściwe tory. Dzisiaj ekipa Vanderlei’a Luxemburgo zdemolowała wenezuelskie FC Caracas 4:1 potwierdzając swoją wyższość w grupie numer 8. Oponent nie wziął odwetu nad kolektywem z Rio Grande do Sul za ćwierćfinał Copa Libertadores 2009, a najciekawszy jest fakt, iż dopiero po raz pierwszy w tym zestawieniu to gospodarze okazali się lepsi. W pierwszych pięciu pojedynkach zawsze w glorii zwycięzcy uchodzili przyjezdni.

Trzecia drużyna Brazylii dominowała całą pierwszą połowę. Pierwszą bramkę zdobył w 16′ spotkania Hernán Barcos. Akcja rozpoczęła się od narożnika murawy skąd w pole karne zagrał Elano. Jego dośrodkowanie wybił obrońca gości, ale po chwili przy piłce znalazł się Pará, który sprzed szesnastego metra wykonał kolejną zagrywkę po której futbolówkę z rąk wypuścił goalkeeper Wenezuelczyków. W okolicy znaleźli się dwaj gracze miejscowi, a błąd wykorzystał właśnie „El Pirata” kierując piłkę do celu.

W 20′ bliski podwyższenia rezultatu był Eduardo Vargas. Chilijski snajper przedostał się w pole karne rywala, minął jednego z defensorów po czym groźnie przymierzył w akcji sam na sam z bramkarzem Baroją, który jednak zdołał wybić jego bombę nad poprzeczkę.

Dwie minuty później Elano pokusił się o zaskakujące uderzenie z prawego skrzydła po którym futbolówka minęła siatkę raptem o kilka metrów.

W 27′ starcia zawodnik przyjezdnych Romulo Otero dokonał próby symulacji faulu pod bramką miejscowej ekipy jednak arbiter wypatrzył „nurkowanie” u piłkarza w czerwonych barwach i wręczył mu żółty kartonik za to zagranie.

Po półgodzinie gry Elano kolejny raz postraszył „Los Rojos de Avila” mocnym uderzeniem po ziemi z 30 metrów, ale tym razem nieznacznie minął się z celem.

W 37′ Elano wykonał następny korner z prawego narożnika. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Werley, który skierował głową piłkę pomiędzy słupki.

Wprawdzie piłkarzem meczu z racji zdobytych dwóch bramek wybrano dziś Zé Roberto, ale według mnie największy wpływ na tryumf Grêmio miał Elano

Chwilę na zdobyciu drugiego trafienia dobić przeciwnika mógł jeszcze Zé Roberto, ale jego strzał z pola karnego wybił bramkarz przyjezdnych.

Co nie udało się 38-letniemu kapitanowi gospodarzy w trakcie pierwszych trzech kwadransów powiodło się sześć minut po przerwie. Hernán Barcos będąc w środku pola perfekcyjnie wypatrzył niepilnowanego weterana w szesnastce rywala adresując mu piłkę. 38-latek najpierw ominął bramkarza, a następnie ze stoickim spokojem trafił do pustej siatki.

W 59′ delegaci zdobyli bramkę kontaktową. Otero dośrodkował z rzutu wolnego, a gola głową uzyskał Andrés Sánchez. Przez chwilę przegrywający dyktowali warunki zawodów, ale nie na długo.

W 64′ jeszcze jedną okazję do zapunktowania miał Eduardo Vargas, lecz jego techniczny strzał z lewej strony szesnastki minął się z bramką.

Chwilę po tej sytuacji Elano uderzał z rzutu wolnego przy granicy linii autowej i gdyby nie wypiąstkowanie futbolówki na korner przez Baroję jego centra mogłaby wylądować w siatce.

W 72′ „Grêmiści” nareszcie postawili kropkę nad „i”. Z prawej strony na pole bramkowe zagrał prawy obrońca Pará, a piłkę w bramce ponownie umieścił Zé Roberto.

Jak już wspominaliśmy Grêmio Porto Alegre znajduje się na szpicy w grupowej tabeli jednak z tego zaszczytu najprawdopodobniej pocieszy się tylko do jutra kiedy Fluminense po raz drugi stanie naprzeciw nieco przecenionego po wygranej w Porto Alegre chilijskiego Huachipato.

Skrót spotkania:

http://www.youtube.com/watch?v=WMdl6eByKhQ

Skład Grêmio w dzisiejszym meczu: 1-Dida; 2-Pará, 3-Cris, 4-Werley, 27- André Santos; 17-Fernando, 7-Elano (83′, 11-Marco Antônio), 5-Souza, 10-Zé Roberto (C); 8-Eduardo Vargas (83′, 26-Welliton), 28-Hernán Barcos

Rewanżowa potyczka na linii Grêmio vs FC Caracas odbędzie się za tydzień w stolicy Wenezueli. Wtedy właśnie „Nieśmiertelni Trójkolorowi” powinni stanąć do prawdziwej walki o fotel lidera grupy 8.

6 marca, 2013 o godz. 04:02 przez Aleksander Pikos

Tagi: Copa Libertadores, Elano, FC Caracas, Grêmio Porto Alegre, Grupa 8, Hernán Barcos, Werley, Zé Roberto
Kategoria: Ameryka, Brazylia | Komentowanie nie jest możliwe

21 lut 2013

Grêmio podbija Rio de Janeiro! Grupa 8 wywrócona do góry nogami! Blamaże Chilijczyków!

Po kompromitacji Grêmio w starciu na własnym stadionie z przeciętnym Huachipato już byłem gotów zwątpić w ich ambicje podczas Copa Libertadores lecz dziś doczekaliśmy się niespotykanego zwrotu akcji w grupie 8. „Imortal Tricolor” złupili na Estadio Engenhão mistrza Brazylii – Fluminense 3:0! Jakby tego było mało wenezuelski outsider FC Caracas pokonał 3:1 chilijskiego czempiona w jego twierdzy. To co dzisiaj wydarzyło się w tym zestawieniu naprawdę spowodowało wyskoczenie gałek ocznych z orbit.

W brazylijskiej konfrontacji początek był bardzo wyrównany i faworyzowane dzisiaj Flu nie potrafiło podyktować swoich warunków gry gościom z Porto Alegre.

Po parunastu minutach bez większych emocji przyjezdni z pomocą gospodarzy wyszli na prowadzenie. W 33′ Elano dośrodkował z rzutu rożnego po czym doszło do pojedynku główkowego między Hernánem Barcosem, a obrońcą miejscowych Bruno. Powtórki wykazują jakoby ten drugi ostatni miał kontakt z piłką zanim wpadła ona do siatki zatem gola na 1:0 możemy zapisać jako trafienie samobójcze.

Strzegący dziś bramki „Nieśmiertelnych” Dida nie musiał się zbyt nagimnastykować we własnym polu karnym albowiem Fred i spółka nie narobili pod jego bramką większego spustoszenia.

Po drugiej stronie siał je Hernán Barcos. W 54′ otrzymawszy centrę na jedenasty metr od Eduardo Vargasa stanął naprzeciwko obrońcy i bramkarza klubu z Rio de Janeiro. Jego uderzenie zdołał wybić Diego Cavalieri, ale lekka dobitka André Santosa była już skuteczna i delegaci prowadzili 2:0.

Niektórzy protestowali twierdząc, iż boczny obrońca w błękitnej koszulce znajdował się na pozycji spalonej, ale w momencie uderzenie czyli kiedy dołączył się do akcji był mniej więcej na równej linii z defensorem Flu. Wydaje mi się, że gol został zdobyty prawidłowo.

W 66′ o krok od strzelenia trzeciego gola był Zé Roberto. Kapitan gości nadbiegł z prawego skrzydła i pokusił się o techniczne uderzenie, które końcem palców wybił na korner goalkeeper przeciwnika.

Co nie udało się weteranowi powiodło się Eduardo Vargasowi w 69′ kiedy chilijski snajper wykorzystał podanie na prawą stronę szesnastki od Hernána Barcosa i sprytnym uderzeniem po ziemi dobił „Bordowo-biało-zielonych”.

W 77′ pogrom mógł sfinalizować Elano jednak futbolówka po jego strzale z 20 metrów odbiła się tylko od słupka.

Grêmio dzięki wysokiemu tryumfowi i korzystnemu układowi drugiego starcia wyszło na prowadzenie w grupie 8 w której jak na razie wszyscy mają po 3 punkty, ale „Tricolor” szczyci się najlepszym bilansem bramkowym. Fluminense za to dysponuje najgorszą różnicą bramek i jak na razie zamyka rywalizację.

Dzisiejszy skład Grêmio: Dida; Pará, Cris, Werley, André Santos; Souza (80′ Adriano), Elano (77′ Marco Antônio), Zé Roberto (C), Fernando; Eduardo Vargas (83′ Welliton), Hernán Barcos

Równie niewyjaśnione są okoliczności zwycięstwa FC Caracas nad sprawiającym megasensację przed tygodniem Huachipato. Niesamowity pokaz joga bonito w wykonaniu „Los Rojos del Avila”. Czyżby było to preludium do jeszcze większych wyczynów kadry „La Vinotinto” w kwalifikacjach do Mundialu? Bardzo pięknego gola na 3:0 dla Wenezuelczyków zdobył w 52′ Angelo Peña. Mistrzowie Chile tydzień wstecz upokorzyli „Grêmistów”, a teraz sami zostali upokorzeni przez teoretycznie niżej notowaną ekipę.

Ciekawe jak potoczą się dalsze losy rywalizacji w tej grupie? Czy w następnych seriach spotkań brazylijskie duo wprowadzi status quo, czy jednak doczekamy się tutaj jeszcze paru sensacji i grupa 8 odbierze grupie 1 miano „grupy śmierci”?

Vélez Sársfield bez trudu rozgromił 3:0 debiutujący w Pucharze Wyzwolicieli klub Deportes Iquique. Najważniejszym wydarzeniem tego meczu był pierwszy gol Fernando Gago dla „El Fortín”. Trzeba jednak zauważyć, że futbolówka po jego strzale z rzutu wolnego odbiła się od gracza rywali,co ułatwiło jej drogę do siatki. Wszystkie trzy ekipy z Chile poległy w tym tygodniu z kretesem tracąc zgodnie po trzy bramki w swoich spotkaniach.

San José Oruro podbiera punkt obrońcom tytułu. Wydawałoby się, że kiedy król strzelców ostatniego Copa América - José Paolo Guerrero wywalczył zaliczkę dla Corinthians już w 6′ meczu to aktualny klubowy mistrz świata zrobi kanonadę w Boliwii. Nic bardziej mylnego. W dalszej części spotkania podopieczni Tite obciążeni wysokogórskim klimatem grali bardzo ospale, a po godzinie gry Carlos Saucedo wykorzystawszy nieuwagę obrońców brazylijskiej ekipy wyrównał stan rywalizacji. W 65′ bohater ostatniego finału CL Emerson Sheik trafił w słupek z dwóch metrów mając przed sobą pustą bramkę. Dla „Timão” jednym słowem jest to falstart.

21 lutego, 2013 o godz. 05:19 przez Aleksander Pikos

Tagi: Copa Libertadores, Corinthians, Deportes Iquique, FC Caracas, Fluminense, Grêmio Porto Alegre, Grupa 8, Hernán Barcos, Huachipato, San José Oruro, Vélez Sarsfield, Zé Roberto
Kategoria: Ameryka, Argentyna, Boliwia, Brazylia, Chile | Komentowanie nie jest możliwe

31 sty 2013

Fantastyczny gol Elano! Grêmio w fazie grupowej Copa Libertadores!

Grêmio Porto Alegre zagra w fazie grupowej podczas tegorocznej edycji Pucharu Wyzwolicieli.! „Imortal Tricolor” pokonali LDU Quito 1:0 w rewanżowym starciu fazy eliminacyjnej Copa Libertadores 2013 odrabiając stratę z pierwszego spotkania w Quito gdzie przegrali 0:1 i zatryumfowali w serii rzutów karnych.

Spotkanie pomiędzy trzecią drużyną Brazylii, a aktualnie trzecią siłą Ekwadoru poprzedzono minutą ciszy ku upamiętnieniu ofiar katastrofy jaka miała miejsce w ostatni weekend w klubie muzycznym Santa Maria. „Grêmiści” wystąpili w pojedynku z czarnymi opaskami na ramionach.

Również mundofoot.pl dołącza swoje kondolencje dla ofiar tej tragedii oraz ich rodzin.

Pierwszy strzał gospodarzy miał miejsce już w 3′ spotkania. Fernando uderzał z rzutu wolnego, ale przerzucił futbolówkę kilka metrów za wysoko.

W 8′ swoją okazję do premierowego trafienia w barwach „Tricolor” miał Eduardo Vargas po tym jak otrzymał dośrodkowanie na pole karne od Marcelo Moreno. Chilijczyk osaczony przez obrońców LDU znalazł się w niewygodnej pozycji i musiał uderzać z pierwszej piłki, co mu nie wyszło i stojący w bramce gości Alexander Domínguez bez trudu złapał piłkę.

W 11′ groźnym uderzeniem z rzutu wolnego zza 16 metra popisał się Zé Roberto, ale Domínguez zdołał wybić futbolówkę z dala od własnej bramki.

Najbliżej zdobycia gola podczas pierwszych 45 minut gry był Vargas. Wypożyczony z Napoli napastnik w 25′ przymierzył po ziemi z 20 metrów, lecz piłka nieznacznie minęła cel.

Ekwadorczycy ograniczali się do strzałów z dystansu, które bez większych obaw wyłapywał Marcelo Grohe.

Po zmianie połówek Grêmio zaatakowało nieco śmielej głównie próbując szczęścia ze stałych fragmentów gry.

W 60′ znakomitym technicznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Elano. Strzał rozgrywającego z numerem 7 na trójkolorowej koszulce ze sporym trudem wybił na korner Domínguez.

Po chwili centra z rzutu rożnego i niewiele zabrakło aby obrońca Bressan otworzył wynik spotkania. Lewy defensor uderzał z piątego metra, ale w całym tym zamieszaniu stracił koncentrację i chybił nad poprzeczką.

W 63′ padł fenomenalny gol. Elano posłał przecudowną bombę z 25 metra w samo bramki rywala. Kapitan LDU jedynie bezradnie poskoczył do piłki.

Elano zbierze dziś gromkie gratulacje za fenomenalnego gola

Po trafieniu kibice Grêmio odbyli tradycyjny avalanche kiedy wszyscy rzucają się na ogrodzenie oddzielające trybuny od boiska. Separator nie wytrzymał i kilku fanów wyleciało za burtę potrzebując pomocy medycznej.

Spotkanie zostało przerwane na kilka minut z tego powodu, a kiedy wróciliśmy do gry Elano wykonał dośrodkowanie na pole karne przyjezdnych po którym strzelał głową wprowadzony po przerwie André Lima. Zdobywca pierwszej bramki w dziejach Grêmio Arena minimalnie pomylił się przy uderzeniu i futbolówka przeszła nad bramką.

W 78′ o jeszcze jedno uderzenie z dystansu pokusił się Elano. Tym razem uderzył po ziemi z woleja, a Domínguez spokojnie przechwycił piłkę.

Później bohatera dzisiejszej potyczki zastąpił na placu gry wypożyczony z Figueirense pomocnik Jean Deretti, który starał się zastąpić swojego starszego kolegę. Jego zagrania w szesnastkę rywali nie były jednak takie skuteczne.

W 87′ czerwoną kartką za brutalną nakładkę został „obdarowany” Diego Hurtado, który zbyt wysokim podniesieniem nogi boleśnie sfaulował Jeana Derettiego.

W związku z wieloma przerwami w grze arbiter doliczył do regulaminowego czasu zawodów aż sześć minut jednak kolejne ataki Grêmio (przeważnie z rzutów wolnych) nie przyniosły oczekiwanego efektu i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była seria jedenastek.

Trwała ona do szóstej serii i zakończyła się zwycięstwem Grêmio w stosunku 5:4. Jedenastki dla podopiecznych Vanderlei’a Luxemburgo wykonywali kolejno:  André Lima (trafił), Saimon (jego strzał obronił bramkarz), Willian José (trafił), Pará (trafił), Eduardo Vargas (trafił) oraz Alex Telles (trafił, chociaż piłka przeleciała po palcach bramkarza).

U rywali trafiali: Luis Saritama, Pablo Vitti, Hugo Vélez, Ignacio Canuto. Pomylili się z kolei Néicer Reasco w trzeciej serii bowiem trafił w słupek oraz w ostatnim wapnie Eduardo Morante, którego strzał wybronił Marcelo Grohe zapewniając „Trójkolorowym” bilet do grupy 8, w której czekają mistrz Brazylii – Fluminense, sensacyjny mistrz Chile – Huachipato oraz wenezuelskie FC Caracas.

Gol Elano i seria rzutów karnych:

Grêmio wystąpiło dziś w składzie: Marcelo Grohe – Alex Telles, Saimon, Pará, Bressan – Fernando (46′ Willian José), Souza, Elano (80′ Jean Deretti), Zé Roberto (C) - Eduardo Vargas y Marcelo Moreno Martins (46′ André Lima).

Força Grêmio! Rio Grande do Sul es Imortal Tricolor!

31 stycznia, 2013 o godz. 03:50 przez Aleksander Pikos

Tagi: Copa Libertadores, Eduardo Vargas, Elano, Grêmio Porto Alegre, LDU Quito, Marcelo Grohe, Zé Roberto
Kategoria: Ameryka, Brazylia | 1 komentarz »

20 gru 2012

Podsumowanie roku 2012 w wykonaniu Grêmio

Rozgrywki piłkarskie w Brazylii w roku 2012 dobiegły końca. Nadszedł czas na chwilę odpoczynku, podsumowania oraz zaplanowanie kilku wzmocnień dla klubu.

My zdecydowaliśmy się zreflektować nad poczynaniami Grêmio Foot-Ball Porto Alegrense w ostatnich 12 miesiącach. Co by nie mówić był to jeden z bardziej udanych sezonów w wykonaniu „Immortal Tricolor”. Udało się wywalczyć awans do Copa Libertadores dokonać kilku istotnych transferów do drużyny, a na zakończenie zainaugurowany został nowoczesny obiekt Grêmio Arena.

Niestety stadion ten nie zorganizuje nadchodzących Mistrzostw Świata, które przecież odbędą się w Brazylii lecz nie zmienia to faktu, że przeniesie się nań to znaczący progres wizerunku ekipy.

Nasze osiągnięcia w 2012 roku schematycznie prezentowały się następująco (w kolejności chronologicznej):

Campeonato Gaúcho (mistrzostwa stanu Rio Grande do Sul): 3. miejsce

Copa do Brasil: półfinał

Copa Sudamericana: ćwierćfinał

Campeonato Brasileiro Série A: 3.miejsce (awans do rundy kwalifikacyjnej Copa Libertadores)

Na pierwszy rzut oka powyższych rezultatów powstydzić się nie można. Jednakże przeanalizujmy czy aby nie mogłyby wyglądać lepiej.

Campeonato Gaúcho

Tegoroczny występ w lidze Grêmio w lidze stanowej można podsumować jednym słowem – KATASTROFA!

Nie dość, że „Trójkolorowi” musieli uznać wyższość odwiecznego wroga Internacionalu to lepsi okazali się od nich nawet gracze występującego w Serie C zespołu Caxias do Sul.

Podczas pierwszej fazy mistrzostw – Taça Piratini klub w barwach błękitno-czarno-białych zajął 4 miejsce w fazie zasadniczej w grupie 2 (Inter grał w grupie 1) za plecami takich „potęg” jak Novo Hamburgo, Caxias do Sul i Veranopolis.

Miejsce tuż poza podium pozwoliło uczestniczyć „Grêmistom” wziąć udział w play-offach o zwycięstwo, lecz już w 1/4 finału musiał się zmierzyć w wyjazdowym Gre-Nalu z Internacionalem. Pierwsze derby Porto Alegre w tym roku zakończyły się naszą wygraną 2:1.

Szczęście jednak nie trwało długo bowiem już w półfinale Grêmio zostało wyeliminowane po serii rzutów karnych przez Caxias do Sul – późniejszego zwycięzcę Taça Piratini.

Ta kompromitacja poskutkowała zwolnieniem dotychczasowego trenera Caio Júniora. Jego miejsce na ławce trenerskiej teamu grającego jeszcze wówczas na Estadio Olimpico zajął Vanderlei Luxemburgo.

W drugiej rundzie – Taça Farroupílha pod wodzą nowego szkoleniowca gra „Nieśmiertelnych” prezentowała się znacznie lepiej. Zespół zajął pierwsze miejsce w fazie zasadniczej, następnie doszedł do finału pozostawiając w pokonanym polu Ypirangę (4:0) oraz Canoas (1:0). Niestety w decydującym starciu z Internacionalem rywal zza miedzy odwdzięczył się za wykopanie z Taça Piratini i ograł nas na swoim Beira-Rio również w stosunku 2:1.

W wielkim finale o mistrzostwo najbardziej wysuniętego na południe stanu Brazylii spotkali się tryumfatorzy Taça Piratini (Caxias) oraz Taça Farroupílha (Internacional). W dwumeczu górą byli „Colorado” remisując na wyjeździe 1:1 i zwyciężając u siebie 2:1.

Campeonato Brasileiro

Podtytuł zaznaczony na brązowo z racji trzeciej lokaty w końcowej klasyfikacji ligowej.

Jest to budująca pozycja, tym bardziej po nieudanym występie w Serie A 2011 i czempionacie stanowym. Było nawet niedaleko od wywalczenia wicemistrzostwa, ale na finiszu rozgrywek lepiej zaprezentowało się Atlético Mineiro.

Ważne jest, iż w tegorocznym Brasileirão „Tricolores” systematycznie utrzymywali się w czołówce nie opuszczając się poniżej przyzwoity poziom. Dla porównania w 2010 roku kiedy ostatni raz Grêmio awansowało do Copa Libertadores na półmetku sezonu znajdowało się tuż nad strefą spadkową ażeby w drugiej połowie rozgrywek włączyć niespotykany turbo-napęd i finiszować na czwartej lokacie. 

Najlepszym strzelcem zespołu został zakupiony w styczniu br. z Szachtara Doniecka za kwotę 6 milionów Euro łowca bramek Marcelo Moreno Martins. W ciągu sezonu ligowego Boliwijczyk zdobył 10 goli. Niewiele gorszy okazał się jego kolega z ataku Andre Lima, który pokonywał bramkarzy rywala siedmiokrotnie.

Kluczowe okazały się transfery z połowy roku kiedy na Estadio Olimpico zostali zakontraktowani: Zé Roberto, któremu skończyła się umowa z katarską Al-Gharrafą i Elano z Santosu w ramach wymiany za Ezequiela Mirallesa. Pierwszy z panów znakomicie zarządzał grą ofensywną zespołu. I pomyśleć, że klub nie wydał nań ani jednego reala. Drugi panował w środku pola i również zanotował kilka udanych występów.

Ściągnięcie Zé Roberto okazało się strzałem w dziesiątkę

Najbardziej godnymi odnotowania wynikami Grêmio w Serie A były zwycięstwo nad Fluminense 1:0 z połowy lipca (ponadto wywieźliśmy punkt z Rio de Janeiro; remis 2:2, a w tym sezonie oprócz ekipy ze stanu RS tylko duetowi z Minas Gerais* udało się zdobyć aż 4 punkty w potyczkach z mistrzem Brazylii). Dwa tryumfy nad odradzającym się São Paulo FC po 2:1 chociaż w obu starciach to rywale jako pierwsi obejmowali prowadzenie.

*ten duet to oczywiście Atlético Mineiro i Cruzeiro gdyby ktoś nie wiedział


Nie można pominąć ogrania Internacionalu w klasyku Gre-Nal na Estadio Beira-Rio z końcówki sierpnia. Szybkie trafienie Elano po błędzie bramkarza wrogów zapewniło cenną victorię 1:0. 

W pamięci wyjątkowo zapisała się także lipcowa potyczka z Botafogo na Engenhão, która była historycznym występem Clarence’a Seedorfa na brazylijskich boiskach. Grêmio pomimo zdecydowanego ucisku ze strony gospodarzy zwyciężyło 1:0 dzięki trafieniu Marcelo Moreno Martinsa na początku drugiej połowy spotkania. Poniżej skrót tego pojedynku.

http://www.youtube.com/watch?v=gILaUJlWHxc

Tutaj zwycięskie derby z sierpnia:

http://www.youtube.com/watch?v=GuCCVRXuHT8

A tu wygrana z Fluminense:

http://www.youtube.com/watch?v=oytRoFZuowc

Końcówka sezonu wyglądała przyzwoicie, ale mecz finalizujący rozgrywki ligowe czyli czwarty i ostatni tegoroczny klasyk Gre-Nal oraz pierwszy rozegrany na terenie Grêmio okazał się hańbą dla futbolu w stanie Rio Grande do Sul. Zamiast bramek i sportowej rywalizacji ujrzeliśmy multum przepychanek, awantur, a w końcówce doszło do takiej wrzawy, że arbiter zakończył spotkanie przed upływem pięciu minut jakie doliczył do regulaminowego czasu gry. Ponadto spokój na boisku musiały zaprowadzić służby porządkowe.

W tak infamiczny sposób Grêmio pożegnało się ze swoim starym obiektem Estadio Olimpico.

Copa do Brasil

Nominalnie dojście do półfinału pucharu krajowego powinno odcisnąć pozytywne wrażenie aczkolwiek spoglądając na to kogo w drodze do tejże fazy pokonało Grêmio bez trudu można odnieść poczucie niedosytu.

Najsilniejszym rywalem jakiego unieszkodliwiliśmy była Bahia w ćwierćfinale. Wcześniej udało się poskromić takie firmy jak Fortaleza, Ipatinga, a także brazylijski model River Plate ze stanu Sergipe z północy kraju.

Z ironicznym uśmiechem można przypomnieć inauguracyjne starcie z pierwszej rundy w delegacji z brazylijskimi „Millonarios” występującymi w Serie D w którym Grêmio przegrywało już 0:2 jednak, uff….. zdołało zwyciężyć 3:2 dzięki samobójowi w drugiej połowie oraz dwóm trafieniom w doliczonym czasie gry (Kléber w 90+1′ oraz Facundo Bertoglio w 90+3′).

W rewanżu wygrana 3:1 jednak i tu rywale jako pierwsi zadali cios. W kolejnych rundach awanse „Tricolor” były w miarę bezdyskusyjne aż nadeszły półfinały i pierwsze starcie z mocnym rywalem – Palmeiras.

Przed własną publicznością porażka 0:2 z „Verdão” po utracie obu goli w końcówce spotkania. W rewanżu jeszcze płonne próby odrobienia strat, ale druga potyczka kończy się remisem 1:1 i do finału awansuje kolektyw z São Paulo sięgając kilka tygodni później po drugi najważniejszy puchar w Brazylii.

Copa Sudamericana

Na kontynentalnej arenie również na próżno dopatrywać się pozytywów. Tryumfy nad takimi zespołami jak Coritiba w rundzie wstępnej czy w 1/8 finału SC Barcelona Guayaquil (która zresztą była zajęta walką o mistrzostwo Ekwadoru) nie są powodami do wielkiej dumy.

Zresztą gdyby Marcelo Moreno Martins nie strzelił gola w 93 minucie rewanżowego boju z Coritibą to awans uzyskaliby przeciwnicy (w Porto Alegre bohaterowie niniejszego wpisu zwyciężyli 1:0, w rewanżu przegrali 2:3 i awansowali tylko dzięki zasadzie bramek na wyjeździe).

W ćwierćfinale naprzeciw podopiecznych Vanderleia Luxemburgo stanęli przyszli mistrzowie Kolumbii – Millonarios de Bogota. U siebie skromny tryumf 1:0, na rewanżu na ziemi kolumbijskiej do przerwy również prowadzenie jedną bramką. Po zmianie stron Grêmio kompletnie odpuściło co wykorzystali oponenci. Jeszcze przed 80 minutą stołeczny kolektyw prowadził 2:1 i „Albiazules „ wystarczał jeden gol aby wejść do półfinału. Ten padł w 94 minucie jak to często bywa z ….. kontrowersyjnego rzutu karnego.

„Milionerzy” z pomocą arbitra awansowali do półfinału, ale trzeba przyznać, że drużyna gości sama się prosiła o takie zakończenie. Ich postawa w drugiej odsłonie rewanżu była karygodna. Piłkarze całkowicie oddali pole rywalom i zasłużyli sobie na taki finisz.

Po końcowym gwizdku doszło po masowych protestów zawodników z kraju kawy. Jeden z nich nawet uderzył sędziego w twarz wobec czego prowadzący tamte zawody Carlos Vera z Ekwadoru potrzebował policyjnej eskorty aby opuścić płytę gry.

Otwarcie Grêmio Arena

Na deser pozostało otwarcie Grêmio Arena, które miało miejsce dnia 8 grudnia (9 grudnia o 1:40 naszego czasu). Rywalizacja z przeciętnie poczynającym sobie w ostatnich miesiącach Hamburg SV nie powaliła na kolana, ale na szczęście udało się dokonać powtórki batalii o Puchar Interkontynentalny z roku 1983.

Otwarcie Grêmio Arena było jednym z największych wydarzeń ostatnich lat w Porto Alegre

Brazylijski klub trafił do bramki jako pierwszy, następnie Niemcy wyrównali aby w ostatnich minutach potyczki Grêmio uzyskało zwycięskiego gola. Zaprawdę najbardziej zapamiętana zostanie cieszynka André Limy po otwarciu wyniku spotkania kiedy snajper z numerem 99 na koszulce podskakiwał na tyłku niczym bramkarz Muteba Kidiaba z TP Mazembe kiedy kongijski klub upokorzył Internacional Porto Alegre na Klubowym Mundialu 2010.

Dokładniejszą relację zamieściliśmy na mundofoot.pl pod tym linkiem: /zwyciestwo-21-na-otwarcie-gremio-arena/

Jakie perspektywy na nowy sezon?

Póty co jest miesiąc czasu na zaimpregnowanie składu kilkoma nowymi postaciami. Władze klubu podpisały już umowę z weteranem Didą, który dotychczas występował w barwach Portuguesy z którą wywalczył utrzymanie w Serie A. Co dziwne popularna „Lusa” jeszcze w kwietniu spadła do drugiej ligi stanowej Paulista ażeby potrafić się utrzymać w najwyższej klasie rozgrywkowej mistrzostw ogólnobrazylijskich.

Wiekowy goalkeeper większość meczów nowych kompanów obejrzy zapewne z ławki rezerwowych (dostanie może kilka szans w stanówce), ale główną rolą ma być zmotywowanie rękawic numer jeden w szeregach Grêmio – Marcelo Grohe do jeszcze lepszej postawy podczas Copa Libertadores.

Planuje się również kilka wzmocnień w arsenale szturmowym. Na liście życzeń znaleźli się tacy piłkarze jak Eduardo Vargas nie mogący odnaleźć się w Napoli czy nawet Didier Drogba, lecz w moim przekonaniu prawdopodobieństwo zatrudnienia tegorocznego tryumfatora UEFA Champions League jest iluzoryczne.

Na pewno trzeba pomyśleć nad sprowadzeniem paru obrońców, ponieważ tacy gracze jak Saimon czy Tony nie nadają się do pierwszego składu, a Gilberto Silva najlepsze lata kariery ma daleko za sobą.

Oby zarząd „Immortal Tricolor” rozważnie poczynał sobie na rynku transferowym tak jak pół roku temu kiedy pozyskał dwóch fenomenalnie grających piłkarzy niemal za darmo. FORÇA TRICOLOR!

20 grudnia, 2012 o godz. 02:04 przez Aleksander Pikos

Tagi: Andre Lima, Campeonato Brasileiro Serie A, Campeonato Gaúcho, Elano, Grêmio Arena, Grêmio Porto Alegre, Klasyk Gre-Nal, Marcelo Grohe, Marcelo Moreno Martins, Zé Roberto
Kategoria: Ameryka, Brazylia | Komentowanie nie jest możliwe

14 lis 2012

Grêmio wiceliderem Brasileirão!

Cała piłkarska Brazylia żyje obecnie tytułem mistrzowskim zdobytym przez Fluminense na trzy kolejki przed końcem sezonu 2012 w Campeonato Brasileiro, a także nieuchronnie zbliżającą się degradacją Palmeiras do niższej klasy rozgrywkowej.

My jednak poświęcimy odrobinę czasu batalii o wicemistrzostwo brazylijskiej Serie A. Wyczerpał się nareszcie limit szczęścia Atlético Mineiro dzięki czemu na pozycję numer dwa w klasyfikacji wskoczyło Grêmio Porto Alegre.

W 35 serii spotkań „Tricolor” zmierzyli się na Estádio Olimpico z dysponującym ostatnimi czasy wysoką formą FC São Paulo. Po dziewięćdziesięciu minutach wycieńczającej batalii ekipa ze stanu Rio Grande do Sul zwyciężyła 2:1 i przybliżyła się ku bezpośredniemu awansowi do fazy grupowej Copa Libertadores 2013.

Przez większość starcia stroną dominującą byli gospodarze aczkolwiek w pierwszych 45 minutach skuteczność im nie dopisała. Najbardziej aktywnym zawodnikiem na płycie gry był Zé Roberto.

Były rozgrywający Bayernu Monachium i reprezentacji Brazylii starał się raz z rzutu wolnego, raz nawet strzałem głową zaskoczyć bramkarza jednak nic z tego nie wyszło.

Role się odwróciły w ostatnich minutach pierwszej części zawodów. Ogromny błąd na połowie miejscowych popełnił obrońca Saimon tracąc piłkę na rzecz napastnika gości Osvaldo. Oponent podbiegł sprawnie pod pole karne gdzie został sfaulowany przez defensora „Immortal”.

Arbiter wskazał na wapno. Piłkę na jedenastym metrze ustawił nie kto inny jak goalkeeper i zarazem łowca bramek Rogério Ceni. Legenda SPFC zmyliwszy Marcelo Grohe z zimną krwią posłał futbolówkę do bramki dając gościom prowadzenie w 44′ meczu.

Do wyrównania doszło w 61′. Będący tego dnia w swoim żywiole Zé Roberto wyprowadził akcję środkiem pola, podał piłkę do niestrzeżonego Andre Limy. Napastnik z numerem 99 na czarno-błękitnej koszulce trafił do bramki zza pola karnego i tablica ponownie pokazywała rezultat remisowy.

Podczas kolejnych szturmów rolę pierwszej armaty grał najskuteczniejszy zawodnik Grêmio w tym sezonie Marcelo Moreno Martins.

Boliwijczyk był bardzo bliski trafienia na dziesięć minut przed finiszem kiedy będąc w otoczeniu obrony rywala posadził torpedę, która minęła bramkę SPFC zaledwie o kilka centymetrów.

Udało się w końcu w 85′ spotkania. Wypożyczony z Santosu boczny obrońca Pará wykonał centrę w pole karne przeciwnika. Tam znalazł się gracz z Boliwii i strzałem głową skierował piłkę do bramki. Był to 10-ty gol Marcelo Moreno Martinsa w bieżących rozgrywkach ligowych.

Do końcowego gwizdka „Tricolor” kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku nie pozwalając na wydarcie sobie trzech punktów. Co ciekawe Grêmio w obu tegorocznych potyczkach z SPFC przegrywało 0:1 aby ostatecznie zwyciężyć 2:1.

W innym istotnym dla losów Grêmio spotkaniu ich główny konkurent w batalii o drugą lokatę w tabeli Atlético Mineiro zaledwie zremisował 1:1 w Rio de Janeiro z Vasco da Gama.

Wartym odnotowania faktem jest przerwanie czarnej serii przez klub z Estádio São Januário. Przed 35 kolejką Vasco odniosło sześć kolejnych porażek doszczętnie grzebiąc swoje szanse na występ w nachodzącej edycji Pucharu Wyzwolicieli.

Do zakończenia sezonu Grêmio rozegra jeszcze dwa wyjazdowe spotkania: z walczącą o utrzymanie Portuguesą oraz pewnym spadku Figueirense. Epilog ligowej kampanii 2012 nastąpi 2 grudnia w klasyku Gre-Nal.

Derbowe zmaganie będzie jednocześnie pożegnaniem „Gremistów” z Estádio Olimpico. Wkrótce klub z Rio Grande do Sul oficjalnie przeniesie się nowoczesny kompleks sportowy Grêmio Arena.

14 listopada, 2012 o godz. 00:01 przez Aleksander Pikos

Tagi: Campeonato Brasileiro Serie A, FC São Paulo, Grêmio Porto Alegre, Marcelo Moreno Martins, Rogério Ceni, Zé Roberto
Kategoria: Ameryka, Brazylia | Komentowanie nie jest możliwe

Strona 1 z 11




  • Polub nas na Facebooku

  • Tagi

    Africa Cup of Nations 2013 APOEL Atletico-MG Azərbaycan milli komanda Berti Vogts Boca Juniors Bolívar Böyük Oyun Campeonato Brasileiro Serie A CONMEBOL Copa Libertadores Copa Sudamericana Corinthians Cúcuta Deportivo Eliminacje Mundialu 2014 FK Baku FK Qəbələ Grupa 8 Grêmio Porto Alegre Independiente Jhasmani Campos Kepez Gence Kolumbia Lanus Liga Europy Liga Mistrzów Liga Postobon - Categoria Primera A Nacional Montevideo Nacional selección de Argentina Nacional selección de Uruguay Neftçi Newell's Old Boys Premyer Liqasi Primera Division de Argentina Primera Division de Chile Qarabağ Ağdam Racing Club River Plate San Lorenzo de Almagro Santiago Silva Torneos de Verano Universidad de Chile Vélez Sarsfield Xəzər Lənkəran İnter Baku
  • Subskrybuj

    • Wpisy (RSS)
    • Komentarze (RSS)
  • Partnerzy

      tajski masaż http://designlogo.pl Luna Obuwie co to są sterydy body suplex Łysienie plackowate – przyczyny, objawy i leczenie http://outlet-wear.com/brytyjka www.rowbest.pl
  • Kategorie

    • Ameryka (210)
      • Argentyna (116)
      • Boliwia (33)
      • Brazylia (70)
      • Chile (46)
      • Kolumbia (50)
      • Meksyk (24)
    • Europa (235)
      • Azerbejdżan (153)
      • Baltica (23)
      • Bałkany (5)
      • Beneluks (3)
      • Cypr (3)
      • D-A-CH (2)
      • Europa Wschodnia (13)
      • Europejskie puchary (44)
      • Polska (4)
      • Rumunia (9)
      • Turcja (2)
      • Węgry (3)
    • Reszta świata (44)
      • Afryka (20)
      • Australia (9)
      • Azja (17)
      • Oceania (2)
    • Spoza boiska (18)
      • Groundhopping (1)
      • Piłkarze (11)
      • Wywiady (2)
  • Najnowsze wpisy

    • Copa Libertadores: Grêmio jedyne na półmetku fazy grupowej z czystym kontem
    • Copa Libertadores 2014: historyczne zwycięstwa Independiente del Valle oraz Zamora FC
    • Latynoski regres w marcowych meczach towarzyskich
    • Argentyna na 3,5 miesiąca przed Mundialem
    • Grêmio nokautuje Atlético Nacional! Cruzeiro zmiotło Universidad de Chile!
  • Najnowsze komentarze

    • Leszek do Latynoski regres w marcowych meczach tow...
    • Leszek do Pierwsza kolejka Copa Libertadores: Grê...
    • Vasco do Pierwsza kolejka Copa Libertadores: Grê...
    • assurbanipal do Transferowa gorączka w Argentynie, cz.1...
    • WojciechDrabikVarallo do Początek Torneo Final 2014 w cieniu tra...
©Mundofoot 2010-2013
Kod i wygląd: Jonk, tłumaczenie: WordpressPL
Wpisy (RSS) i Komentarze (RSS).